Site icon Portal informacyjny STRAJK

Jak Karnowski odkrył nienawiść w internecie

Fotografia J. Samolińskiej

Justyna Samolińska, foto: Bojan Stanisławski

„Szokuje (…) fakt, że ci ludzie nie chowają swoich brudnych myśli za maską anonimowości, ale wygłaszają je całkiem otwarcie, pod nazwiskiem. Nie ukrywają swoich twarzy.” – pisze oburzony Michał Karnowski w serwisie „wpolityce.pl”. O kim mowa? Ano o złych, zawistnych ludziach, uznanych przez kogoś, kto zebrał jakieś komentarze po internecie, za „członków” Komitetu Obrony Demokracji, wypowiadali się bowiem na otwartej grupie o tej nazwie, liczącej prawie 60 tys. przypadkowych w dużej mierze osób. Tak, Michał Karnowski – publicysta wyklęty i niezłomny – oburza się na to, że opozycja stosuje język nienawiści wobec obozu rządzącego. Serio.

Zerknijmy na stronę „wSieci”, poszukajmy tam przykładów dobrej debaty publicznej. „Jestem za likwidacja wpierw Bruksele a potem zaraz cale badziewie islamskie!!!!” – tak oto komentuje artykuł dotyczący antyimigranckich planów prezydenta Orbana Piotr Makowski.

Nie naszukałam się – takie kwiatki znajdziemy pod każdym artykułem, dotykającym kwestii związanych z islamem. Pod własnym nazwiskiem i pokazując twarz, czytelnik tygodnika domaga się „likwidacji” 1,6 mld ludzi, ale gdzie mu tam do nienawistników z KOD („żydomafii koderskiej” – podpowiada Anna Krzysztofowicz z fanpejdża „wSieci”). Wzywanie do „ostatecznego rozwiązania kwestii islamskiej” przez czytelników „wSieci” nie szokuje, pamiętamy przecież artykuł Piotra Skwiecińskiego, który kazał „zabijać na odpowiednio szeroką skalę”. Pamiętamy okładkę pisma, wzorującego się wprost na hitlerowskiej propagandzie antysemickiej. Wzywanie do przemocy przestaje w publicznym dyskursie zaskakiwać.

Nie jestem miłośniczką Komitetu Obrony Demokracji. Jest też oczywiste, że życzenie śmierci i w ogóle wszystkiego, co najgorsze Andrzejowi Dudzie – nie kwalifikuje się do żartów z władzy, nawet tych nieśmiesznych. Ale „hejt” (głupie słowo, wypierające o wiele bardziej czytelną i niewymytą ze znaczeń „nienawiść”) wobec rządzącego polityka to zjawisko kulturowo i społecznie nieporównywalnie mniej groźne niż szerzenie rasowych czy religijnych uprzedzeń, zwłaszcza w tak ważnym historycznie momencie. A kto jak kto, ale Michał Karnowski, chlipiący w rękaw, że ktoś inny ośmiela się łamać cienką linię pomiędzy poglądem, a niebezpieczną nienawiścią, jest po prostu śmieszny. Autentycznie śmieszny.

[crp]
Exit mobile version