Site icon Portal informacyjny STRAJK

Jan Śpiewak skazany za zniesławienie adwokat uwikłanej w reprywatyzację. „Wyrok jest polityczny”

Joteyki 13/ fot. Google Maps

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał Jana Śpiewaka za winnego zniesławienia Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej, adwokat, która w 2010 r., w sprawie reprywatyzacji kamienicy przy ul. Joteyki 13 pełniła obowiązki kuratora jednego z właścicieli. Reprezentowany mężczyzna miałby w tym momencie 118 lat.

O wyroku, jaki zapadł po niejawnej rozprawie (to standard w postępowaniach o zniesławienie) Jan Śpiewak poinformował na Facebooku. Napisał, że sąd nakazał mu zapłacenie 10 tys. złotych nawiązki na rzecz powódki i 5 tys. grzywny. Zapowiedział przy tym, że nie zapłaci grzywny, choćby przyszło mu pójść za kratki.

– Jestem jedyną osobą dwukrotnie skazaną za ujawnianie przekrętów reprywatyzacyjnych. Za to, że zawsze stawałem po stronie słabszych. Wycofuję się całkowicie z polityki. Dziękuję za te wszystkie lata – podsumował Śpiewak. Pod jego wpisem błyskawicznie zaczęły pojawiać się wyrazy solidarności i komentarze zachęcające go do kontynuacji działalności publicznej.

W kolejnym poście Śpiewak udostępnił protokół przekazania-przejęcia kamienicy przy ul. Joteyki 13 „prawowitym właścicielom”. Jednym z nich jest Aleksander Piekarski, reprezentowany przez kurator Bogumiłę Górnikowską-Ćwiąkalską. W momencie powstawania dokumentu miałby on 118 lat. Dość oczywistym jest, że nigdy nie zgłosił się po odzyskaną część kamienicy. Okazało się, że zmarł 50 lat wcześniej, a śledztwo w tej sprawie musieli przeprowadzić sami pokrzywdzeni lokatorzy!

Jan Śpiewak opowiedział o reprywatyzacji kamienicy przy Joteyki 13 w październiku 2017 r. na konferencji prasowej. W listopadzie tego samego roku Bogumiła Górnikowska-Ćwiąkalska przedstawiła swoją wersję wydarzeń na łamach „Rzeczypospolitej”.

– Nie brałam udziału w złodziejskiej, dzikiej reprywatyzacji. Byłam natomiast powołana jako kurator w tej sprawie. Kiedy zostałam kuratorem nie wiedziałam, że reprezentuję Aleksandra Piekarskiego, osobę która miała ponad sto osiemnaście lat. Ta kuriozalna sytuacja jest wynikiem braku informacji na temat właścicieli przedwojennych kamienic. Nie mieliśmy danych, żeby sprawdzić i zidentyfikować wszystkie osoby – przekonywała adwokat. Podkreślała także, że na pracy przy sprawach reprywatyzacyjnych się nie wzbogaciła.

Śpiewak w komentarzu do zdjęcia protokołu, jaki zamieścił na Facebooku, nadal sugeruje jednak, że było zupełnie inaczej. Zarzuca prawniczce, że razem z drugim przedstawicielem (reprezentującym dwóch pozostałych spadkobierców) zaczęła podnosić czynsze w kamienicy, przez co lokatorzy popadli w długi. Joteyki 13. Górnikowska-Ćwiąkalska skierowała przeciwko aktywiście z Warszawy prywatny akt oskarżenia, twierdząc, że pomówienia, narażającego ją na utratę zaufania niezbędnego do wykonywania zawodu adwokata, dopuścił się w wielu wypowiedziach na temat kamienicy przy Joteyki 13. Sąd przyznał jej rację, ale Śpiewak i reprezentujący go adwokat zapowiadają apelację. Pełnomocniczka Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej odmówiła skomentowania sprawy, dopóki wyrok nie stanie się prawomocny. Jan Śpiewak chce również, by sprawie przyjrzał się Rzecznik Praw Obywatelskich, a orzeczenie sądu nazywa politycznym.

– Naczelny Sąd Administracyjny siedem lat później unieważnił reprywatyzację, ale nikt nie poniósł konsekwencji nielegalnego zwrotu – pisze Śpiewak. Od sierpnia 2017 r. sprawa reprywatyzacji kamienicy jest badana przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Śledczy badają, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków służbowych z lat 2008-2010 przez urzędników Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) w Warszawie oraz urzędników m.st. Warszawy, w tym nieistniejącego już Biura Gospodarki Nieruchomościami.

Exit mobile version