Opublikował je na swojej stronie na Facebooku Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt „Viva!”.
Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, potwierdził, iż ratowanie zagrożonego życia zwierzęcia może odbyć się nawet kosztem naruszenia mienia: „Działamy wtedy w stanie wyższej konieczności, a więc nie łamiemy prawa. Kosztem zniszczenia samochodu ratujemy życie, które jest więcej warte i nikt nie powinien mieć co do tego najmniejszych wątpliwości”.
Na pytanie, czy ktoś, kto wybił szybę w samochodzie, chcąc pomóc wydostać się zwierzęciu, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej, rzecznik odpowiedział: „Słyszałem o jednym przypadku, kiedy właściciel na drodze sądowej ubiegał się o odszkodowanie za wybitą szybę. Ale mam nadzieję, że sąd nie będzie miał jakichkolwiek wątpliwości, że pozwany nie chciał ot tak sobie zniszczyć czyjegoś mienia, ale ratować życie. W naszym państwie nikt nikomu nie może zabronić wejścia na drogę sądową, ale nie sądzę, żeby taka sprawa skończyła się inaczej, niż umorzeniem przez prokuraturę lub sąd”.
Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt za narażenie psa na utratę życia można usłyszeć wyrok do dwóch lat pozbawienia wolności. Kwestia ta zyskała na aktualności po ostatnich wydarzeniach na warszawskim Bemowie, gdy mężczyzna, który uratował psa, podczas przesłuchania usłyszał od funkcjonariuszki stołecznej policji, że odpowie za spowodowane straty.