Site icon Portal informacyjny STRAJK

Kaczyński dał wyraz swoim militarystycznym fantazjom podczas konwencji PiS w Olsztynie

„Polska armia staje się zdolną do walki z trudnym przeciwnikiem” orzekł Prezes Państwa. Nietrudno się domyślić, kto miałby tym „trudnym przeciwnikiem” być. Sanacyjne przywidzenia wyradzają się u rodzimego szefa wszystkich szefów w halucynacje zwycięskiej wojny.

Kaczyński, ze względu na swoją pozycję, nawet jeśli uwierzył we własną propagandę, coś tam musi wiedzieć o realnym stanie polskiego wojska. Podczas olsztyńskiej konwencji PiS uzupełnił więc swoją wypowiedź o coraz bardziej niezwyciężonej polskiej armii. Okazało się, że polska armia jest silna głównie obecnością armii amerykańskiej.

– Przedmiotem ciężkiej pracy naszej dyplomacji była kwestia stałej obecności żołnierzy amerykańskich w Polsce. Ta praca przyniosła sukces; polska armia się dozbraja i staje się naprawdę nowoczesną i zdolną do walki z trudnym przeciwnikiem – powiedział Jarosław Kaczyński, cytuje go m.in. portal RMF24.

Prezes Państwa rozwiewa również wszelkie wątpliwości co do tego, że kieruje nim antyrosyjski, ksenofobiczny resentyment; tradycyjnie obecny też na Zachodzie.

– Jednak sytuacja geopolityczna, polityka Federacji Rosyjskiej w ciągu ostatnich kilkunastu lat, doprowadziła do zmiany stanowiska także naszych zachodnich sojuszników, a w szczególności Stanów Zjednoczonych. Ale to był przedmiot naszych wysiłków, naszej ciężkiej pracy, ciężkiej pracy naszej dyplomacji. I ona przyniosła sukces. I teraz jest on, proszę państwa, widoczne także na Warmii i Mazurach. Mamy tutaj przecież w Orzyszu wojska złożone z żołnierzy różnych krajów – przedłożył swoje refleksje Prezes.

Kaczyński wypiera też inne fakty zawiązane z obecnością wojsk amerykańskich w Polsce. Twierdzi np.  że „mamy do czynienia z praktyczną realizacją tej zasady, że ten pobyt ma charakter stały”. To oczywista nieprawda.

– I to jest wielka zmiana, wielka pozytywna zmiana w naszej sytuacji. Ale jeśli myślimy o obronie, to zawsze mówimy o tym, że broniony przez innych jest ten, kto sam umie się bronić. I stąd nasze wysiłki po to, by wzmocnić nasze siły zbrojne, rozbudować, a przede wszystkim lepiej je uzbroić – podkreślił Kaczyński.

Powstaje pytanie czy PiS w ogóle ma coś jeszcze do zaproponowania społeczeństwu? Skoro wybrzmiało już 500 plus, to już teraz programem jest wyłącznie wojna?

Kaczyński ewidentnie przypisuje swojemu obozowi politycznemu „sukces” polegający na zaostrzeniu globalnego konfliktu między dwoma największymi mocarstwami atomowymi.W istocie jest tylko tania projekcja, ponieważ nowe napięcia na linii Moskwa-Waszyngton, to głównie spuścizna drugiej kadencji prezydenta Baracka Obamy zakończonej zamachem stanu na Ukrainie; polityka antyrosyjska doznała nowego impetu po roku 2016 i eksplozji w amerykańskich mediach rozlicznych, obalonych już,  lecz niezwykle spektakularnych teorii spiskowych. Kaczyński i jego akolici mogli w tym teatrze odgrywać role co najwyżej trzecioplanowe i nikt się z nimi nie liczył. Fakt ten Prezes wygodnie pomija.

Nie byłoby to może tak groźne, a jedynie żenujące, ale na nasze nieszczęście Jarosław Kaczyński, pomimo braku formalnych podstaw, gdyż jest tylko zwykłym posłem i szefem partii Prawo i Sprawiedliwość, ustanowił się mikro-dyktatorem najważniejszych wewnątrzpolitycznych procesów w państwie. Jeśli dodać do tego trend wypierania prawdziwej polityki z przestrzeni publicznej i wypełniania jej zadęciem, pustą swadą i agresją, to jawi się nam niebezpieczny obraz dążenia do konfliktu zbrojnego, który mógłby taki ład umocnić i wznieść ten dziwaczny emocjonalny wyzysk społeczeństwa na  nowy poziom.

Exit mobile version