Zachęceni postawą papieża Franciszka, działacze Kampanii Przeciw Homofobii, Tolerado oraz Wiary i Tęczy stworzyli kampanię „Przekażmy sobie znak pokoju”, mającej zbliżyć do siebie wierzących chrześcijan i osoby LGBT.
W całej Polsce mają na początek zawisnąć billboardy ze zdjęciem dłoni w uścisku – osoby przekazujące sobie znak pokoju noszą na nadgarstku różaniec oraz opaskę w tęczowych barwach. Powstanie też specjalna strona internetowa. To akcja szczególna o tyle, że udało się włączyć w nią osoby ze środowisk katolickich. W kampanię zaangażowali się publicyści „Znaku”, „Tygodnika Powszechnego”, „Więzi” i „Kontaktu”.
Stowarzyszenie Wiara i Tęcza, działające w Polsce od wielu lat, zasłynęło ostatnio na Światowych Dniach Młodzieży organizacją Przystani Pielgrzyma LGBT: przygotowali serię zajęć edukacyjnych – filmów, publikacji, paneli i wykładów dla wszystkich zainteresowanych zakopywaniem podziałów. W stowarzyszeniu działają zadeklarowani katolicy, będący jednocześnie osobami LBGT. Zarówno poprzednia inicjatywa, jak i kampania „Przekażmy sobie znak pokoju” odbywa się bez oficjalnego wsparcia biskupów, jednak budujące jest, że udało się zaangażować autorytety, takie jak np. teolog Halinę Bortnowską. Zwraca ona uwagę, że „zgodnie z nauczaniem Watykanu osoby LGBT nie są wykluczone z Kościoła. Warto więc znak pokoju wykonywać świadomie także w stosunku do nich”.
Marcin Dzierżanowski z Wiary i Tęczy mówi, że nie zdecydowałby się na rozpoczęcie akcji gdyby nie otwarta postawa papieża Franciszka, który jest pierwszym papieżem używającym słowa „gej”. Tymczasem krytycy kampanii, m.in. Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz’15 i wiceprzewodniczący Zespołu na rzecz Katolickiej Nauki Społecznej mówi, że środowiska LGBT zbyt wielką wagę przywiązują do słów papieża, nadinterpretowują je i prowadzą ideologiczną wojnę. – To groźna taktyka, bo kampania może być przez część wiernych odczytywana jako zmiana nastawienia Kościoła do aktów homoseksualnych – twierdzi pełen obaw.