Katastrofa w służbie zdrowia. Pracownicy szpitala w Łodzi: osiągnęliśmy już dno
PN
Zarabiają żałosne ochłapy, a wykonują ciężką i odpowiedzialną pracę. Mają dość. Kilkuset pracowników i pracownic Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki wyszło dziś na szpitalny korytarz z transparentem „za dobrą pracę żądamy godnej płacy”. Dyrektor placówki nie raczył z nimi nawet porozmawiać.
Sytuacja w łódzkiej lecznicy jest smutną alegorią stanu całej polskiej opieki zdrowotnej. Dziś na godzinę pracę przerwała większość personelu. Diagności, fizjoterapeuci i pielęgniarki chodzili dookoła korytarza na pierwszym piętrze Matki Polki.
O co walczą? Przede wszystkim o zapewnienie płac na normalnym poziomie. –Osiągnęliśmy już dno. Zarabiamy najmniej ze wszystkich fizjoterapeutów w Łodzi i okolicach. Mamy najbardziej skomplikowanych pacjentów. Opiekujemy się najcięższymi przypadkami. To są dzieci z neonatologii czy z mózgowym porażeniem dziecięcym– powiedziała Grażyna Tamecka, przewodnicząca związku pracowników fizjoterapii przy ICZMP.
Negocjacje z dyrektorem placówki trwały przez ostatnie trzy dni. – Nie doszliśmy do porozumienia. Chcemy 3,5 tys. zł brutto,czyli około 2700/ 2800 na rękę– mówi Tamecka, Ona również jest w trudnej sytuacji, od 31 lat pracuje w instytucie, a zarabia 2260 złotych na rękę. W podobnym położeniu jest większość przedstawicieli jej profesji.
Czy władze szpitala mają jakiś pomysł na rozwiązanie sporu? Rzecznik wydał jedynie dość niejednoznaczne oświadczenie. –Mamy nadzieję, że uda się zawrzeć porozumienie satysfakcjonujące obydwie strony. Jesteśmy dobrej myśli. W najbliższych dniach planujemy kolejne spotkania ze związkowcami– mówi Adam Czerwiński, rzecznik ICZMP.
Dlaczego dyrektor nie pofatygował się do protestujących pracowników? Podobno z powodu umówionego wcześniej ważnego spotkania.
Pracownicy deklarują, że są u kresu cierpliwości. Jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione, rozpoczną strajk głodowy.