Są przeciążeni pracą, za którą otrzymują marne wynagrodzenia. – Czas na zmiany – mówią pracownicy Zakładów Energetyki Cieplnej w Katowicach, w których odbyło się właśnie referendum strajkowe. Załoga niemal jednogłośnie opowiedziała się za odmową pracy.
Za strajkiem zagłosowało 90 proc. pracowników ZEC. – Wynik referendum świadczy o tym, że pracownicy wspierają nasze działania i są gotowi przystąpić do protestu. W najbliższych dniach podejmiemy decyzje dotyczące przebiegu akcji protestacyjnej – skomentował wynik plebiscytu Zbigniew Kniotek, przewodniczący zakładowej „Solidarności”.
Spór zbiorowy w zakładzie dostarczającym energię cieplną do większości śląskich kopalń i obiektów przemysłowych, trwa od lutego bieżącego roku. Pracownicy domagają się podwyżki w wysokości 500 zł brutto do wynagrodzenia zasadniczego. Załogę reprezentuje „Solidarność” oraz Związek Zawodowy Górników w Polsce.
Zarząd spółki nie przychylił się do żądań strony pracowniczej. Jego propozycja to wzrost wynagrodzeń o 1,5 proc., czyli średnio o 57 zł brutto miesięcznie oraz podwyższenie wartości bonów żywieniowych na posiłki profilaktyczne z 22 zł na 23,10 zł. Dla pracowników to stanowczo za mało. Fiaskiem zakończyły się listopadowe rozmowy z udziałem mediatora. Jedyną możliwością został więc strajk.
Związkowcy alarmują, że niskie płace powodują, że wielu pracowników bierze dodatkowe nadgodziny, co prowadzi do znacznego obciążenia pracą. – Dlatego walczymy o podwyżki za „normalny” czas pracy, bez godzin nadliczbowych – wskazuje Zbigniew Kniotek. Reprezentant załogi zauważył też, że w zakładzie płace nie wzrosły od 2014 roku. Jednostka ma też problem ze skompletowaniem załogi, co jest wynikiem wprowadzania Programu Odejść Dobrowolnych, w ramach którego z pracy odeszło ok, 100 osób, czyli 25 proc. personelu.
ZEC to niezwykle ważny element śląskiego okręgu przemysłowego. Zaopatruje w energię kilkadziesiąt zakładów, w tym również kopalnie.