Site icon Portal informacyjny STRAJK

Kim są p0lki, julki i kukoldy, o których mówi Bosak?

Amerykański ruch Alt-Right pochwalić się może kilkoma spektakularnymi osiągnięciami. Niektórzy przypisują im odpowiedzialność za zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich 2016 roku, kiedy alt-prawica cieszyła się największą popularnością, ale zdaje się, że to myślenie nieco na wyrost. Ich jedynym faktycznym dokonaniem off-line, w prawdziwym świecie, pozostaje zorganizowanie gigantycznej pikiety Unite the Right Rally, w trakcie której miejsce miał atak terrorystyczny na przedstawicieli lokalnej Antify. Sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej, kiedy mówimy o innym światku, tym online, w którym podczas pandemii siłą rzeczy spędzamy więcej czasu.

Główną grupą tworzącą ruch Alt-Right są samotni młodzi mężczyźni spędzający większość czasu w domu, grając w gry online i na forach internetowych. Czas, który ich koledzy i znajomi przeznaczają na imprezowanie, spotykanie się z dziewczynami, czy sport, oni wolą poświęcić na rozrywkę przed klawiaturą. Dzięki tym poświęceniom udało im się zawłaszczyć wiele pierwotnie neutralnych kodów kulturowych i symboli, jak znak złączony z palcem wskazującym kciuk — niegdyś znak oznaczający tyle, co zwykłe OK, a dziś w anglosferze utożsamiany z White Power. Podobnie żaba Pepe — wzięta z internetowego komiksu postać, której przypisano nowe znaczenie, odwołujące się do białego suprematyzmu. Wymyślili oni również szereg pojęć-szyboletów, za pomocą których rozpoznawali się w internecie, a z których spora część trafiła do całego internetu i tam stała się jeszcze bardziej popularna. W polityce też.

Jednym z nich jest “cuckservative” — określenie będące portmanteau słów “conservative”, oznaczającego konserwatystę, i “cuck”, skrótu od słowa cuckold, które jest jednym z ulubionych określeń amerykańskiej alt-prawicy. Ta czteroliterowa abrewiacja spopularyzowana została na imageboardzie 4chan. Początkowo oznaczała ona osobę, zwykle białego mężczyznę, która czerpie seksualną przyjemność z obserwowania swojej partnerki w trakcie stosunków z innym mężczyzną, często czarnoskórym. Jak to często bywa w takich wypadkach, słowo to z czasem zmieniło swoje znaczenie i obecnie używane jest po prostu jako pejoratywne określenie oponenta, z którym nie zgadzamy się w internetowej dyskusji. Zazwyczaj, oczywiście, lewaka.

To właśnie to określenie, a raczej jego spolszczona wersja, za której popularyzację odpowiada kanał Szarpanki z Życiem, zostało ostatnio kilkukrotnie użyte na Twitterze przez posła Konfederacji i byłego kandydata na urząd Prezydenta RP, Krzysztofa Bosaka. “Kukoldami”, bo tak właśnie brzmi polska wersja cucks, Bosak nazwał osoby sprzeciwiające się jego retoryce wobec kobiet, które śmiały sprzeciwić mu się na Twitterze. Nie był to jednak pierwszy raz, kiedy Konfederata sięgnął po ten termin. W jego social mediach można było przeczyta
, jak “ten nowy świat pojęć (p0lka, kukoldy) wchodzi w próżnię po nauczaniu katolickim, które zmiękło i rozjechało się z życiem.”

Obserwacje posła brzmią niezwykle podobnie do tych, które przyświecały Amerykańskiej alt-prawicy w trakcie wymyślania terminu cuckservative. Tam również chodziło o swoistą degenerację konserwatywnych poglądów, których głosiciele mieli ulec wpływowi “marksizmu kulturowego” i sprzedać się lewactwu.

Drugie słowo, wymienione po przecinku z kukoldem przez Bosaka, to p0lka. Obowiązkowo pisane małą literą i z zerem, pełniącym funkcję cenzury, zamiast literki “o”. Ma ono oznaczać dorosłą kobietę, której jedyną ambicją jest uwikłanie bezbronnego i nieporadnego mężczyzny (określanego czasem jako “beciak”, albo “beta”) w związek, z którego czerpać będzie ona bezpośrednie korzyści majątkowe. Oczywiście, związek przetrwa tak długo, dopóki na horyzoncie nie pojawi się jakiś “chad”, “samiec alfa” — dobrze zbudowany mężczyzna, posiadający pokłady charyzmy, zazwyczaj przedstawiany jako mieszkaniec Europy Południowej, najlepiej przybyły do Polski w ramach programu wymiany studenckiej Erasmus. “Egzotyczna pogoda, erotyczna przygoda”, “Cudowny Hiszpan z Czeczenii.”, “Spokojniej, jeszcze wrobi jakiegoś beciaka i będzie się cieszył. Najgorzej jak wyjdzie brązowe.” — piszą członkowie Facebookowej grupy fanów kanału Szarpanki z Życiem, do której należy również Krzysztof Bosak, w tych bardziej cenzuralnych komentarzach pod postem dotyczącym historii o rzekomej ucieczce “chada” z Hiszpanii od Polki, która ma być teraz w ciąży.

W tej samej grupie w jednym z komentarzy, Krzysztof Bosak odgraża się, że “jak ten komentarz dostanie trzy lajki, to następnym razem w Sejmie powie coś o julkach”. Jak można się było spodziewać przy aktywności polityka takiej rangi, lajków jest zdecydowanie więcej, ponad 200. “Julka”, skrót od “Julki z Twittera” jest kolejnym określeniem, które Bosak mógłby wymienić po przecinku razem z “p0lką” i “kukoldem”. W ostatnio czasie robi ono furorę w internecie, szczególnie wśród młodych zwolenników Konfederacji i miłośników wolnego rynku.

Jest ono, jak można się spodziewać, kolejnym obraźliwym określeniem wobec kobiet. “Julki” od “p0lek” rozróżnia jednak kilka charakterystycznych cech. Podczas gdy te drugie są zazwyczaj niezbyt inteligentnymi, roszczeniowymi kobietami w wieku 30+, które uważają, że ich wartość na “rynku matrymonialnym” jest wyższa niż w rzeczywistości, “julki” to młode dziewczyny o progresywnych poglądach. Zamiast pragnąć seksownego Hiszpana, migdalą się do słodkich Koreańczyków. Gdyby pozwalał im wiek, głosowałyby na Lewicę, popierają Strajk Kobiet, mają liberalno-lewicowe poglądy, na swoje konta na Twitterze wrzucają posty dotyczące Black Lives Matter. Słuchają Billie Eilish, Kpopu, ubierają się w “alternatywny” sposób. Bosak nie jest zresztą jedyną osobą na prawicy, która z chęcią sięga po to określenie — ostatni post o pobiciu kobiet protestujących przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, Młodzież Wszechpolska okrasiła niezbyt taktownym hasztagiem #RanyJulek. W sprawie „julek” i „p0lek” wypowiedziała się nawet kapituła plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku – wykreślając je z listy kandydatów. – W sytuacji, w której wyśmiewane „julki” są bite na ulicach, kapituła plebiscytu na mocy regulaminu zdecydowała, że nie wygra słowo wyśmiewające czyjeś poglądy. Nie będziemy przemilczać tych zgłoszeń, ale w statystyce wyników nie uwzględnimy słów zaostrzających konflikt społeczny. Z podobnej przyczyny pominęliśmy w ubiegłym roku słowo p0lka, zgłaszane częściej niż zwycięska alternatywka stwierdzili organizatorzy pod koniec listopada.

Młodzi biali mężczyźni rozczarowani wyglądem alienującego, późnokapitalistycznego, post-Fordystowskiego społeczeństwa, są naturalnym targetem organizacji i partii faszyzujących i odwołujących się do tradycji. Korzystanie z wypracowanego oddolnie w internetowych społecznościach tychże mężczyzn lingo, jest sposobem na pokazanie im, że ich głos jest słyszany, a powyższe partie mają dla nich prostą receptę, którą zazwyczaj jest zamordyzm nazwany opacznie byciem “wolnościowcem”.

Prawica, doświadczona zdobyczami Alt-Rightu za oceanem, wie dobrze, że odwoływanie się do znajomych ich targetowi memów, symboli, kodów kulturowych, i szyboletów przynosi większą klikalność i rozpoznawalność. Maksymalnie uproszczony przekaz, program polityczny mogący zmieścić się w formacie mema, “piątka Mentzena” — to tylko niektóre przykłady. Innymi mogą być chociażby wydawana przez niedoszłego posła Sławomira Mentzena książka, “Filozofia XD” nawiązująca do popularnej internetowej copypasty, czy udział członków Konfederacji w muzycznym #Hot16Challenge. Tak długo, jak lewicy nie uda się dogonić w tym obszarze swoich oponentów, będzie ona wśród młodych ludzi przegrywać.

Czy nadszedł już czas, by zamiast “powstania beciaków” (ang. “beta uprising”, określenia oznaczającego sprzeciw wobec społecznej dominacji “chadów”, “p0lek”, i ich zagranicznych odpowiedników) miało miejsce “powstanie julek”?

Autor jest studentem socjologii na Goldsmiths, University of London. Obecnie pisze licencjat o alt-prawicy, publikuje na wpunkt.online. Jest osobą queer.

Exit mobile version