Zjawisko przedwyborcze szumnie nazwane “Zjednoczoną Lewicą” traci resztki wiarygodności i powagi.
Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała 13 sierpnia dwa komitety pod nazwą Zjednoczona Lewica. Okazuje się, że wyborcze igraszki liderów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Twojego Ruchu i kilku kanapowych organizacji, których szefowie uwierzyli w dobre intencje M. i Palikota, porażają tandetą.
Pierwsi do siedziby PKW pobiegli przedstawiciele Socjaldemokracji Polskiej (SdPl) – zapomnianej frakcji, która powstała po niedużym biurokratycznym rozłamie w SLD. Dziennikarzom tłumaczyli, iż – jak napisano w depeszy Polskiej Agencji Prasowej – “czują się pełnoprawnymi depozytariuszami uzgodnionej podczas spotkań środowisk lewicowych w siedzibie OPZZ nazwy Zjednoczona Lewica i chcą ochronić ją przed zawłaszczeniem przez Janusza Palikota i Leszka M. ”.
Arkadiusz Kasznia, rzecznik prasowy SdPl, twierdzi, iż pierwszy koalicyjny komitet wyborczy pod nazwą Zjednoczona Lewica zarejestrowany został przez trzy ugrupowania – Socjaldemokrację Polską, Polską Lewicę (partię założoną w 2007 roku przez samego Leszka M. , w chwili obrazy na SLD) oraz ruch Wolność i Równość prof. Hartmana. Dodaje także, iż po rejestracji przeprowadzono także “spotkanie poszerzające”.
Konglomerat organizacji jakie wydelegowały na nie swoich przedstawicieli budzić może pewną konsternację. Według słów Kaszni gotowość do przyłączenia się potwierdzili Biało-Czerwoni (Napieralski i Rozenek), Partia Regionów (w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 partia wystartowała wspólnie m.in. z Ligą Polskich Rodzin, Stronnictwem „Piast” i Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym w ramach komitetu Libertas), Dom Wszystkich Polska (Ryszard Kalisz), Ruch Sprawiedliwości Społecznej (Piotr Ikonowicz) i Polska Partia Pracy (Bogusław Ziętek).
Niestety, żadnej nadziei czy choćby cienia wiarygodności nie wzbudza konkurencyjna Zjednoczona Lewica, czyli SLD, TR oraz dogorywające na peryferiach polityki organizacje PPS, UP i Zieloni.
Gdy komedia ta ujrzała światło dzienne z obu stron popłynęły komunikaty nadające całej sytuacji jeszcze bardziej komiczny wyraz. Krzysztof Gawkowski z SLD stwierdził, iż koledzy “zrobili Sojuszowi na złość”, a Kasznia odpowiedział, że droga do porozumienia jest wciąż otwarta, gdyż – jak się wyraził – ostateczny termin rejestracji list wyborczych upływa dopiero za trzy tygodnie.
Życzymy powodzenia.