– Aktywa Wielkopolskiej SKOK nie wystarczają na zaspokojenie jej zobowiązań – orzekła Komisja Nadzoru Finansowego i zawiesiła działalność Kasy. A na dodatek wystąpiła do sądu z wnioskiem o ogłoszenie jej upadłości. Problem z odzyskaniem pieniędzy może mieć 90 tys. osób.
Jeszcze w listopadzie Kasa Krajowa SKOK odmówiła udzielenia wielkopolskiej „córce” pomocy. KNF wszczęła wówczas postępowanie administracyjne szukając możliwości przejęcia SKOK-u przez inną spółdzielczą kasę lub kogoś, kto ją uratuje, wspierając finansowo.
Nic z tego nie wyszło, więc w styczniu KNF stwierdziła, że żadna spółdzielcza kasa nie posiada zdolności do przejęcia SKOK. Nie znaleziono też banków chętnych do jej ratowania.
– Wyczerpane zostały zatem możliwe do zastosowania przez KNF formy restrukturyzacji Wielkopolskiej SKOK – napisała w oświadczeniu Komisja. – W związku z głęboką niewypłacalnością […] i brakiem zgody banków na przejęcie wielkopolskiej SKOK, jedynym rozwiązaniem wynikającym z przepisów prawa jest zawieszenie działalności tej kasy i wystąpienie z wnioskiem o ogłoszenie upadłości.
Po tej decyzji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego ma 7 dni na wypłacanie środków zbankrutowanej SKOK. Gwarantowane są depozyty równowartości 100 tys. euro.
Dotąd KNF wprowadziła zarząd komisaryczny w 19 flagowych przedsięwzięciach finansowych PiS. W sześciu SKOK-ach zarząd taki wciąż działa, w siedmiu kasach ogłoszono upadłość, a sześć zostało przejętych przez banki. We wszystkich przypadkach na wypłatę środków zmarnotrawionych przez zarządy SKOK-ów zapłacili klienci innych banków. Czyli wszyscy obywatele. Na BFG składają się bowiem wszystkie instytucje bankowe, oczywiście kosztem klientów.