Przez ćwierć wieku III RP PKB wzrósł o 111 procent, podczas gdy płace – tylko o 84 proc. Prof. Grzegorz Kołodko proponuje zatem zastąpienie narzucanego Polakom przez elity terminu „pracodawcy” znacznie bliższym prawdy określeniem „zyskobiorcy”.
Prof. Kołodko nie byłby sobą, gdyby nie przypomniał, iż „zgoła inne tendencje” panowały w czasie realizacji jego „Strategii dla Polski” (1994-97) i „Programu Naprawy Finansów Rzeczypospolitej” (2002-04), kiedy „skuteczna polityka gospodarcza nie tolerowała niesprawiedliwego społecznie i ekonomicznie szkodliwego (…) procesu przechwytywania przez pracodawców-zyskobiorców lwiej części owoców rosnącej wydajności pracy”.
Zapytany przez jednego z czytelników, co sądzi o nowym neoliberalnym projekcie politycznym, zakładanym przez Ryszarda Petru pod auspicjami Leszka Balcerowicza, prof. Kołodko odpowiada: „Od Staromodnej.pl nie kupiłbym nawet używanej hulajnogi”.
„Czy ktoś kupiłby używaną hulajnogę od »znanego ekonomisty«, który w sytuacji skrajnie przewartościowanego złotego zapowiadał dalszy wzrost jego kursu i w efekcie zachęcał do zadłużania się we frankach szwajcarskich wtedy, gdy były one po około 2 złote?” – pyta retorycznie Kołodko i przypomina – złośliwie posługując się cytatem z „GW” – że w 2008 roku, „główny ekonomista banku BPH Ryszard Petru”, mówił, iż „złoty będzie się wzmacniał”, a „kredyty we frankach jeszcze długo pozostaną bezpieczne i opłacalne”. „5 sierpnia tamtego roku frank szwajcarski kosztuje nieco ponad 1,9 zł, a tysiące Polaków zaciągają kredyty mieszkaniowe w tej walucie. Doradcy finansowi i ekonomiści tacy jak Petru tłumaczą im, że to właściwie najrozsądniejszy wybór. Pół roku później za franka trzeba zapłacić ponad 3,2 zł” – pointuje Kołodko.