Konfederacja została zbanowana na fejsie. Krzyś Bosak się rozpłakał. Przez łzy wyszeptał coś o „ingerencji w demokracje”. Poleciał też na skargę do silniejszego kolegi. Rząd PiS zapowiedział już pilną interwencje u Zuckerberga.
Dziwią mnie te szlochy i odwołania do demokracji, z którą Krzysiowi niekoniecznie było dotąd po drodze. Śmieszą błagalne prośby do aparatu państwowego o wsparcie. Czyżby wolny rynek zawiódł jego najgorliwszych wyznawców? Czyżby Konfederacja uwierzyła w magię interwencjonizmu? Próbował to wytłumaczyć Janusz Korwin-Mikke, którego zdaniem akurat Facebook nie jest kapitalistycznym przedsiębiorstwem, ale „faszystowskim i bolszewickim”. Konfederacja nie tylko straciła konto na portalu, ale też pokazała, czym w istocie jest: partią zaprzeczających sobie samym krętaczy i histeryków, pozujących na chłodnych twardzieli.
Konfa poleciała z fejsa za publikowanie nieprawdziwych i wprowadzających w błąd informacji na temat sytuacji epidemiologicznej. Partia Bosaka i Korwina smażyła fejki od początku zarazy. Najpierw podważając fakt, że mamy do czynienia z epidemią, potem kwestionując sens obostrzeń, wreszcie zniechęcając do udziału w programie szczepień. Robiła to nie zważając na zapowiedzi Zuckerberga, który już na początku 2021 roku oświadczył, że dla antyszczepów posypią się bany.
Nie, to nie jest żaden akt antydemokratycznej cenzury. Czy coś mnie niepokoi w decyzji Facebooka? Tak – to, że została podjęta dopiero teraz.
Przez kilkanaście lat polska skrajna prawica bezkarnie uprawiała propagandę na największym portalu społecznościowym, ładując do głów treści o wysokim stopniu szkodliwości. Godzące w ludzką godność, wzywające do agresji, budujące poczucie zagrożenia ze strony mniejszości i obcych, podsycające nienawiść do idei równości. Zanim zabrali się za kwestionowanie kryzysu epidemiologicznego, twierdzili, że ten klimatyczny to bujda.
Marsz Niepodległości mógł liczyć na platformę do sieciowania. Profil tej neofaszystowskiej organizacji śledzi dziś 250 tys. osób. Rozumiecie? Ćwierć miliona osób wchłania treści typu „Europa będzie biała albo bezludna”, a Zuck uważa, że to wszystko gra.
Kiedy faszyści urządzali się na fejsiku w najlepsze, portal usuwał strony organizacji solidaryzujących się z Kurdami, prześladowanymi przez dyktaturę Erdogana, padały fanpejdże antyrasistów, antyfaszystów, lewicowej opozycji we Francji i Wielkiej Brytanii, zwolenników sprawiedliwości społecznej w USA, czy portali naukowych, których winą było to, że skłaniały się ku socjalizmowi. To były realne, wymierzone w dobro społeczne akty cenzury. Wywalenia faszystów nie ma nic wspólnego z cenzorstwem. To działania porządkowe, służące bezpieczeństwu, dbałości o dobro publiczne i demokratyczny porządek.
Treści głoszone przez Konfederacje i grupy o zbliżonym profilu są nie tylko głupie. Ich propozycją jest głęboko patologiczny model stosunków międzyludzkich, recepty ekonomiczne wzięte z muzeum osobliwości, doprowadziłyby gospodarkę do ruiny w ciągu kilku tygodni. Popularyzacja takich treści wyrządza realne szkody: odciąga uwagę od faktów, podważa zaufanie do nauki, wydobywa z ludzkiej psychiki najpodlejsze instynkty, przedstawiając je następnie jako cnoty, gloryfikuje zachowania antyspołeczne i destrukcyjne.
Problem ten nie dotyczy tylko fejsa. Bosak z Korwinem od lat brylują w mainstremowych telewizjach. Jedna ze stacji w ramach pudrowania mordki faszysty posunęła się nawet do zrobienia z niego sympatycznego tancerza w reality show. Wydawcy oddają im kolumny w swoich tytułach, licząc, że radykalny przekaz znajdzie klientów.
Konfederacja, jako partia mająca w swoich szeregach chociażby fanów oficerów Waffen SS, utrzymująca kontakty z jawnie faszystowskimi ugrupowaniami europejskiej skrajnej prawicy, nie powinna działać w Polsce legalnie. Są podstawy prawne, zaczynając od Konstytucji RP, by taką działalność ukrócić. Brakuje jednak politycznej woli: Konfederaci wciąż są postrzegani jako taka trochę radykalna, ale jednak normalna partia. Oficjele obecnej władzy maszerują z faszystami w jednym marszu, czasem dokooptują jakiegoś brunatnego karierowicza do rządu, innemu sypną hajsem, obronią przed atakami. Opozycja, rzekomo demokratyczna, w którymś z wariantów, rozważa stworzenie z faszystami koalicji antyrządowej. Bez znaczenia, czy to tylko polityczny teatr, czy faktyczne zamiary, takie ruchy są niedopuszczalne.
A tych, którzy monetyzują czy podtrzymują swoim zaniechaniem patologię skrajnej prawicy jest znacznie więcej.
Trzeba to sobie powiedzieć jasno i uczciwie: miejsce Konfederacji jest na śmietniku historii.