Site icon Portal informacyjny STRAJK

Koniec propagandy sukcesu? Rząd prognozuje, ilu ludzi straci pracę wskutek pandemii

KPRM, fot. wikimedia commons

Ministerstwo Finansów podjęło próbę oszacowania, ile naprawdę będą kosztowały Polskę pandemia i lockdown.

Nowelizacja budżetu wreszcie podaje czarno na białym to, przed czym ekonomiści i związki zawodowe ostrzegały już kilka miesięcy temu: znacznie ponad milion Polaków i Polek może w tym roku znaleźć się na bezrobociu, a zrównoważony budżet, z którego premier Morawiecki był taki dumny, od dawna był nieosiągalny.

Państwo polskie miało w 2020 r. uzyskać dochody na poziomie 435 mld zł i mniej więcej tyle samo wydać. W ramach kolejnych tarcz antykryzysowych zafundowało jednak liczne zwolnienia i ulgi dla przedsiębiorców, i to mimo ostrzeżeń, że wspieranie tylko firm nic nie da, gdy będzie drastycznie spadała siła nabywcza pracowników. W efekcie zwolnień z ZUS dla firm, zamknięcia całych branż w celu izolowania obywateli oraz tego, że oni sami zostali zmuszeni do oszczędzania, zamiast spodziewanych 435 mld zł w państwowej kasie znajdzie się 398,7 mld zł. Z kolei spodziewana kwota wydatków urośnie do 508 mld, a to nie wszystko, gdyż środki przeznaczone na fundusz przeciwdziałania COVID-19 zostały sztucznie przeniesione do tzw. sektora general government i teoretycznie nie będą zwiększać zadłużenia budżetowego.

Zamiast wzrostu PKB na poziomie 3,7 proc. Polskę czeka spadek o 4,6 proc. I to jeszcze nie jest najgorsza wiadomość – rząd stara się także wyliczyć, ilu ludzi na koniec 2020 r. pozostanie bez zatrudnienia. Do tej pory upierał się, że nie jest źle, a tarcze antykryzysowe ratowały dziesiątki tysięcy, a nawet, jak kiedyś rzuciła wicepremier Emilewicz, miliony miejsc pracy. W znowelizowanym budżecie przyznano jednak, że w grudniu bezrobotnych może być nawet 1,3 mln obywatelek i obywateli.

Złe wiadomości dla świata pracy dopełnia prognoza wzrostu cen o dalsze 3,3 proc. (przed epidemią było 2,5) i zahamowania wzrostu płac, który nie przekroczy 3 proc.

Ekonomiści podkreślają przy tym od początku kryzysu, że sytuacja jest na tyle nieprzewidywalna, że formułowane prognozy mogą szybko wymagać korekt. Może być zarówno nieco lepiej, niż obecnie przewiduje rząd, jak i gorzej – w rozmowie z Portalem Strajk w początkowej fazie światowego spowolnienia ekonomista i ekspert rynku pracy Łukasz Komuda spodziewał się np. w grudniu ponad dwóch, jeśli nie trzech milionów bezrobotnych.

Exit mobile version