Władze Korei Północnej potwierdziły, że trzęsienie ziemi o sile 5,1 stopni było rezultatem przeprowadzenia testów broni jądrowej. Pjongjang przeprowadził próbny wybuch bomby wodorowej.
Przedstawiciele Korei Północnej oznajmili, że posiadana przez ich kraj bomba wodorowa jest potężniejsza od podstawowej bomby atomowej. Na dzień dzisiejszy twierdzenia te są nie do zweryfikowania. Zbadanie, czy do wstrząsów (zarejestrowanych przez obserwatoria w Korei Południowej, Chinach, Japonii i USA) doszło wskutek eksplozji, może zająć nawet kilka tygodni. Wiele jednak przemawia za tym, że koreańskie deklaracje nie były przechwałkami – w 2013 r., po poprzednim teście jądrowym Pjongjangu, również zarejestrowano trzęsienie ziemi o identycznej sile.
Testy bomby wodorowej wywołały oburzenie w Korei Południowej i Japonii. Japoński premier Shinzo Abe stwierdził, że jego kraj nie będzie tolerował kolejnych prób nuklearnych koreańskiego reżimu. Także rzecznik Pentagonu zapewnił, że Amerykanie zajęli się już badaniem wydarzeń w Korei Północnej, tym bardziej, że obok bomby wodorowej Koreańczycy testowali również rakiety dalekiego zasięgu wystrzeliwane z łodzi podwodnych. Skonstruowanie przez Pjongjang odpowiednio zaawansowanej broni tego typu stanowiłoby realne zagrożenie dla amerykańskiego zachodniego wybrzeża. Jeszcze w grudniu, gdy Kim Dzong Un chwalił się, że jego kraj rozwija swój arsenał nuklearny, amerykańscy eksperci twierdzili, że jego słowa to gruba przesada.
O sprawie ma dyskutować Rada Bezpieczeństwa ONZ. Nie wydaje się jednak, by gniewna rezolucja, jaką zapewne wyda, wpłynęła w jakikolwiek sposób na reżim Kim Dzong Una.
[crp]