Site icon Portal informacyjny STRAJK

Korsyka: bożonarodzeniowe święto nienawiści

Trwają ksenofobiczne manifestacje na Korsyce. Policja odgrodziła płotem dzielnicę imigrantów, ale wyegzekwować zakazu zgromadzeń od „francuskich patriotów” najwyraźniej nie ma zamiaru.

Manifestacje na Korsyce. Na ścianie widoczny napis „Arabowie precz” w miejscowym języku / fot. Julien Cholin, Twitter

Wszystkich emigrantów, nie tylko muzułmanów, na Korsyce jest niecałe 10 proc. Mimo to ostatnie katolickie święta Bożego Narodzenia zamieniły się w stolicy wyspy, Ajaccio, w festiwal nienawiści do nich.

Pretekstem do popisu nienawiści był incydent z 24 grudnia, gdy kilkoro nastolatków zaatakowało w Ajaccio dwóch strażaków i policjanta. Tożsamość napastników nadal nie jest znana. Nacjonaliści we Francji nie potrzebują jednak dowodów, by winę zwalić na muzułmanów. A na Korsyce są silni – w ostatnich wyborach lokalnych największe poparcie na wyspie zdobyli miejscowi prawicowi separatyści oraz Front Narodowy. Na początek korsykańscy „patrioci” splądrowali meczet, a właściwie skromny dom modlitwy w Ajaccio. Potem ruszyli na ulice. W przemarszach 25, 26 i 27 grudnia brało udział po kilkaset osób. Scenariusz codziennie był podobny – demonstranci przez kilka godzin szli przez centralne ulice Ajaccio, wołając początkowo „Arabowie, wynocha!” i „To nasz dom!”, a potem dodatkowo obrzucając Arabów wulgarnymi inwektywami. Potem ruszali pod miejscową prefekturę policji. Po zmroku zamierzali również wedrzeć się do dzielnicy zamieszkiwanej przez imigrantów, jednak dostęp do niej uniemożliwili policjanci. Gdyby nie to, mogłoby dojść do samosądów.

Trzeciego dnia manifestacje były już nielegalne. Lokalne władze, korzystając z obowiązującego po zamachach 13 listopada stanu wyjątkowe, zabroniły publicznych zgromadzeń do 4 stycznia włącznie. Policja, która „nie zauważyła” w piątek demolowania meczetu, również i teraz nie kwapiła się do wyegzekwowania zarządzenia.

[crp]
Exit mobile version