„Lumpex, dezynsekcja ubrań i kocy, perfumy na litry” oraz „wkrutce otwarcie” – takie banery pojawiły się w parterowych oknach luksusowej Rezydencji Foksal. Estetyka wyraźnie kontrastuje z ekskluzywnym stylem budynku i oczekiwaniami jego mieszkańców.
Budynek położony tuż przy Trakcie Królewskim jest jednym z najbardziej prestiżowych adresów w centrum stolicy. Według osoby, która opublikowała zdjęcia na Facebooku, napisy w witrynach są zemstą najemcy kondygnacji, który w ostatnich miesiącach bezskutecznie próbował przekonać mieszkańców do wyrażenia zgody na otwarcie lokalu gastronomicznego z kompleksem SPA i kortem do squasha. Mimo, że restaurator zapewniał, że na miejscu nie będą przyrządzane potrawy, co eliminowałoby problem nieprzyjemnych zapachów, lokatorzy nie chcieli słyszeć o takim lokalu w ich budynku. Argumentowali, że obniży to prestiż ich osiedla. Pretensje były skierowane również do dewelopera, który ponoć zapewniał nabywców mieszkań, że na parterze nie będą prowadzone żadne usługi gastronomiczne.
Według informacji, które ujawnił internauta, najemca parteru postanowił się zemścić na wspólnocie mieszkaniowej, drażniąc jej burżuazyjny zmysł estetyczny i snobistyczną potrzebę prestiżu. Już teraz można ocenić, że rewanżystowski plan okazał się skuteczny. „Nie zamierzamy ulegać presji ani szykanom” – zakomunikował zarząd wspólnoty w oświadczeniu opublikowanym na łamach portalu gazeta.pl oraz zapowiedziała interwencje w związku z zaistniałą sytuacją. Różowe, tandetne witryny z rażącym błędem ortograficznym, anonsujące otwarcie tanich punktów usługowych z pewnością nie dadzą spokojnie zasnąć przedstawicielom warszawskiej elity.