Przewodnicząca Frontu Narodowego zaapelowała do rodaków o „przebudzenie tysiącletniej duszy narodu”. Miałoby mu towarzyszyć przywrócenie kontroli na granicach.
Marine Le Pen stwierdziła: – Od 10 lat rządy socjalistów i konserwatystów robiły wszystko, by Francja przegrała „wojnę” z terroryzmem. Wzywam do przebudzenia tysiącletniej duszy naszego narodu, która jest w stanie przeciwstawić krwawemu barbarzyństwu determinację, której nic nie zastraszy.
Zażądała przywrócenia kontroli na granicach oraz natychmiastowego wydalenia z kraju wszystkich imigrantów będących pod lupą funkcjonariuszy wywiadu. Poparł ją Francois Fillon, który w swoich deklaracjach poszedł jeszcze dalej. Zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, jego głównym celem stanie się „zniszczenie Państwa Islamskiego”: – Znajdujemy się w stanie wojny, nie ma alternatywy: albo my, albo oni. Walka o wolność i bezpieczeństwo Francuzów muszą być priorytetem dla przyszłego rządu. Będzie to wymagało niewzruszonej determinacji i rozsądku. Radykalny islam rzuca wyzwanie naszym wartościom i sile charakteru.
Francois Hollande już wczoraj oświadczył, że strzelanina w centrum miasta to atak terrorystyczny. Napastnik, który rozpętał strzelaninę na Polach Elizejskich to 39-letni Karim Cheurfi, który wychował się w podparyskim muzułmańskim „getcie”. Był wielokrotnie karany, w tym za strzelanie do policjantów w 2001 roku, kiedy usiłowali zatrzymać go w kradzionym aucie. Skazany na 20 lat więzienia, przedterminowo wyszedł na wolność. Był podejrzewany o kontakty z Państwem Islamskim, które zresztą przyznało się na Twitterze do wczorajszego ataku. Cheurfi zginął od kul funkcjonariuszy, gdy próbował uciekać przed pościgiem. Zabił jednego policjanta, dwóch poważnie ranił.
W najbliższą niedzielę pierwsza tura wyborów prezydenckich nad Sekwaną. To ostatnia chwila na przyciągnięcie wyborców obietnicami ukrócenia terroryzmu.