To nie ma być demonstracja lekarzy, to ma być demonstracja społeczeństwa, które nie godzi się na amatorszczyznę w zarządzaniu zdrowiem publicznym. Lekarza apelują, aby 1 czerwca na protest przyszli wszyscy, którym „zależy, aby publiczna ochrona zdrowia w Polsce zaczęła w końcu funkcjonować dobrze, aby Polacy przestali umierać w kolejkach do leczenia”.

OZLL akcentuje konieczność wspólnego frontu. „Zapraszamy przede wszystkim pacjentów. Musicie pokazać, że rządzący nie mogą lekceważyć Was, Waszego zdrowia i życia. Musicie pokazać politykom, że nikt, kto lekceważy sprawy zdrowia Polaków nie ma prawa wygrać wyborów i sprawować władzy” – głosi związek lekarzy.

Demonstracja rozpocznie się pod gmachem resortu zdrowia przy ulicy Miodowej w Warszawie. Pochód przejdzie przez centrum stolicy, pod Sejm, gdzie ustawiona będzie scena, z której przemawiać będą zarówno lekarze, jak i przedstawiciele innych zawodów medycznych, jak i pacjenci.

Rząd PiS zwiększa nakłady na zdrowie wtedy, gdy zostaje przyciśnięty. W listopadzie 2017 r., pod naciskiem protestujących rezydentów, większość sejmowa przegłosowała nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Według niej w tym roku na sfinansowanie systemu ochrony zdrowia będzie przeznaczone nie mniej niż 4,67 proc. PKB. Nakłady na zdrowie mają wzrastać w kolejnych latach do poziomu 6 proc. PKB w 2025 r. Pomiędzy danymi rządowymi a europejskimi występują pewne różnice. Strona polska tłumaczy, że wynikają one z różnic kursowych. Resort zdrowia szacuje, że w ciągu pierwszych dziesięciu lat obowiązywania tej ustawy do systemu opieki zdrowotnej trafi dodatkowe 500 mld zł.

Lekarze uważają, że to za mało, a środki należy zwiększyć w trybie natychmiastowym.