Lewica pójdzie do następnych wyborów samodzielnie, nie jako część „zjednoczonej opozycji” – powiedział Krzysztof Gawkowski. To znacząca deklaracja, chociaż do głosowania wiele może się zmienić.
Lewica zdaje się nie popełniać błędu z wyborów prezydenckich, gdy potencjalni wyborcy bardzo długo nie wiedzieli, kto w ogóle będzie reprezentował tę formację. Tym razem poseł Lewicy jasno powiedział, co planują Wiosna, SLD i Razem. Niezależnie od tego, czy następny Sejm będziemy wybierać zgodnie z kalendarzem, czy przedterminowo, jesienią.
– Lewica do wyborów będzie szła sama, w lewicowym bloku – oznajmił polityk na antenie TVN24.
? @__Lewica do wyborów będzie szła sama, w lewicowym bloku – @KGawkowski w @tvn24
— Lewica (@__Lewica) June 6, 2021
Do kolejnych wyborców powinien zostać sfinalizowany proces jednoczenia Nowej Lewicy (b. SLD) i Wiosny w jeden byt. Partia o nazwie Nowa Lewica będzie z założenia dzielić się na frakcje odbijające dawny podział partyjny. Partia Razem pozostanie odrębną organizacją, współpracującą z nowolewicowymi partnerami w parlamencie.
Ważna deklaracja
Słowa Gawkowskiego to istotna deklaracja dla wyborców Lewicy, którzy nie chcą wtopienia się tej partii w jeden liberalny blok. Przewidują bowiem, że powstanie „zjednoczonej opozycji” oznaczałoby grę pod oczekiwania Koalicji Obywatelskiej. Czyli żadnych szans na realizację postępowych i socjaldemokratycznych postulatów. Obawy te mogły ożyć po ostatniej prezentacji kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich. Lewica zrezygnowała z wystawienia własnej kandydatury i razem z KO, PSL oraz Polską 2050 poparła profesora prawa konstytucyjnego Marcina Wiącka, zaproponowanego przez PSL. Wcześniej klub zastanawiał się nad wystawieniem kandydatury Karoliny Kędziory (radczyni prawnej, działaczki antydyskryminacyjnej), Stanisława Trociuka (b. zastępcy RPO) lub Bartłomieja Ciążyńskiego (wrocławskiego radnego i doradcy prezydenta miasta ds. tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii).
Tusk? Nie, dziękujemy
Gawkowski opowiedział o planach Lewicy w programie Kawa na ławę, niejako na marginesie rozważań o możliwym powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki. Co znamienne, nikt z obecnych przedstawicieli różnych partii politycznych nie wyraził entuzjazmu dla tego pomysłu. Nawet neoliberałka Katarzyna Lubnauer, której do Tuska było ideowo najbliżej, oświadczyła, że opozycja nie może „na coś czekać”, bo potrzebuje konkretów. A przedstawiciel Lewicy? Gawkowski stwierdził, że „pozytywnym relacjom opozycyjnym” bliższa jest jednak Platforma kierowana przez Budkę czy Trzaskowskiego.