W konflikcie saudyjsko-irańskim Liga Arabska bezwarunkowo staje po stronie Saudów. Na razie nie ogłosiła sankcji wobec Iranu, ale specjalny komitet ma zastanowić się nad takim rozwiązaniem.
Kwestią rosnących napięć między Ar-Rijadem i Teheranem Liga Państw Arabskich zajęła się na nadzwyczajnym posiedzeniu w Kairze. Zdecydowana większość delegacji opowiedziała się za stanowczym potępieniem Iranu. Podobnie jak wcześniej Rada Bezpieczeństwa ONZ, państwa arabskie wyraziły „najwyższe oburzenie” z powodu podpalenia przez demonstrantów saudyjskiej ambasady w Teheranie. Ani słowem natomiast nie wspomniały o egzekucjach przeprowadzonych przez Arabię Saudyjską, w tym o zgładzeniu obrońcy praw szyitów Nimra an-Nimra, które wywołały tak wielkie oburzenie manifestujących.
Taki bieg wydarzeń jest zgodny z oczekiwaniami Saudów, którzy decydując się na egzekucje doskonale wiedzieli, że wywołają regionalny kryzys. Popierani przez Ligę Arabską mogą pozwolić sobie na dalsze ociekające hipokryzją deklaracje. Minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej Adil al-Dżubajr na forum ligi ponownie rozprawiał o tym, że jego kraj nie ustanie w wysiłkach na rzecz pokoju w Syrii. Sekundował mu prezydent zaprzyjaźnionych Zjednoczonych Emiratów Arabskich Chalifa ibn Zajid Al Nahajjan, który oskarżył Iran o rozniecanie w regionie sporów religijnych i wtrącanie się w sprawy wewnętrzne krajów arabskich.
Przeciwko jednostronnej rezolucji Ligi głosowały tylko zaprzyjaźniona z Iranem Syria (obecnie zawieszona w pełni praw członka organizacji) oraz Liban, którego władze rozumieją, że bez irańskiego wsparcia dla Hezbollahu ich kraj już dawno stałby się łupem Państwa Islamskiego.
[crp]