Pracownicy PLL LOT będą mogli legalnie przystąpić do strajku przeciwko obecnemu regulaminowi wynagrodzeń w spółce – tak wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Odrzucił on wniosek linii lotniczej o zabezpieczenie pozwu w sprawie o zbadanie legalności referendum strajkowego.
Protest w tej sprawie część związków zawodowych obecnych w spółce zamierzała przeprowadzić we wrześniu 2018 r. M.in. Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego oraz Związek Pilotów Komunikacyjnych LOT zamierzały domagać się przywrócenia regulaminu wynagrodzeń sprzed restrukturyzacji w 2010 r., z założenia tymczasowej, na czas kryzysu w firmie. Zarząd LOT stanął na stanowisku, że referendum strajkowe było przeprowadzone w niewłaściwy sposób i uzyskał sądowe zabezpieczenie powództwa w sprawie zbadania tej kwestii. W praktyce sąd zakazał przystępowania do protestu, dopóki nie zapadnie rozstrzygnięcie w tej sprawie.
Związkowcy od początku utrzymywali, że referendum było przeprowadzone w zgodzie z przepisami. We wrześniu jednak ze strajkowania zrezygnowali. Przystąpili do akcji protestacyjnej w końcu października, ale wtedy powołali się na inny powód – walczyli w obronie Moniki Żelazik, zwolnionej z pracy w linii lotniczej mimo ochrony, jakiej podlegała jako związkowczyni (przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego). Kilkunastodniowy strajk zakończył się przywróceniem działaczki do pracy i zgodą stron na podjęcie rozmów na temat regulaminu wynagrodzeń. W momencie zawarcia porozumienia związkowcy wyrażali umiarkowany optymizm. Jednak od grudnia ubiegłego roku stwierdzają, że negocjacje z zarządem są bezowocne. Dlatego 22 lutego ma odbyć się w tej sprawie pikieta protestacyjna, a opublikowany 20 lutego wyrok to dla pracowników bardzo dobra wiadomość.
– Decyzja sądu apelacyjnego oznacza, że związkowcy mają zielone światło do organizacji strajku na podstawie referendum dotyczącego regulaminu wynagrodzeń – komentuje w rozmowie z Portalem Strajk Piotr Szumlewicz, który jako przewodniczący mazowieckich struktur OPZZ szczególnie wspierał protestujących pracowników w LOT i pomagał im w organizacji strajku. – Wyrok cieszy i spycha do defensywy zarząd PLL LOT.
Działacz zauważa jednak również fakt, że cała sprawa pokazała, jak niewiele może w praktyce znaczyć konstytucyjne prawo pracowników do podjęcia strajku. Gdyby nie możliwość upomnienia się o Monikę Żelazik, działaczkę, która prowadziła spór zbiorowy i w jego trakcie została zwolniona, prawdopodobnie legalny strajk w LOT nie odbyłby się do dziś. Bez względu na skalę informacji o naruszeniach praw pracowniczych w wykonaniu obecnego zarządu i rozmiary rozgoryczenia załogi.
– Nie powinno być tak, że sąd okręgowy może na posiedzeniu niejawnym zablokować akcję strajkową nawet bez wysłuchania protestujących pracowników. Wszak prawo do strajku jest prawem konstytucyjnym i procedury strajkowe powinny zostać radykalnie uproszczone – mówi Szumlewicz.