Myśliwi złapali się we własne sidła. Ich okrucieństwo napiętnowała już nawet TVP. W programie „Alarm!” pokazano m.in. jak grupa łowczych znęca się nad rannym jeleniem. Dlatego PZŁ poczuło się w obowiązku zareagować: stop wrzucaniu drastycznych filmików i zdjęć do internetu! Od teraz polowania mają być pokazywane jako piękne, wzniosłe, estetyczne i kolorowe.
„Proszę, aby uczulić myśliwych w zakresie ograniczenia działań w postaci publikowania na portalach internetowych, w tym portalach społecznościowych, fotografii i filmów przedstawiających sceny z polowań. Tego rodzaju działanie nie jest w żaden sposób związane z promocją łowiectwa wśród społeczeństwa, a niejednokrotnie przynosi odwrotny skutek” – napisał w liście do kół łowieckich łowczy krajowy Piotr Jenoch. Poparła go rzeczniczka PZŁ Diana Piotrowska: „Łowiectwo można pokazać w estetyczny sposób”.
Jenoch zalecił również, aby myśliwi nie rozmawiali z mediami bez konsultacji. Chce, „aby wszelkiego rodzaju wywiady oraz udział w programach, gdzie poruszane są elementy związane z prowadzeniem gospodarki łowieckiej, ze szczególnym uwzględnieniem wykonywania polowań były konsultowane i uzgadniane z zarządami okręgowymi”.
Brawo! Nareszcie prawda o tym tkz „myślistwie” Banda zwyrodnialców, których podniecają tylko drgawki agonalne i cierpienie zwierząt! BRAWO TVP- jako JEDYNI nie przestraszyliście się parii myśliwych, Wreszcie ktoś wziął w obronę normalnych ludzi! Dosyć CICHYCH ŚMIERCI Kowalczyka!
— zuzia skarżypyta (@ZuziaSkarzypyta) 15 lipca 2018
Polowania wzbudzają skrajne emocje. Reporterzy programu @alarm_tvp1 dotarli do szokujących nagrań… #wieszwięcej https://t.co/esEpmSjipQ
— TVP Info ?? (@tvp_info) 12 lipca 2018
Te nagłe obostrzenia są reakcją na falę krytyki, która spadła na myśliwych po emisji programu „Alarm!” w TVP. Pokazano w nim między innymi amatorskie nagranie, na którym grupa myśliwych otacza i kopie rannego jelenia. Prócz tego wyciągnięto creme de la creme aktów okrucieństwa myśliwych: pokazano przerażające zdjęcia z pokotów i patroszenia zwierząt, zaproszono również właściciela minizoo koło Białowieży, któremu zamiast uśpić – za zgodą weterynarza wystrzelano udomowione świniodziki, urządzając na terenie rancza krwawą jatkę.
Myśliwym nie podoba się takie postawienie sprawy. Oburzeni pytają, czy „mają teraz zejść do podziemia” i „przyznać tym samym, że robią coś złego”.
Ekolodzy natomiast sprzeciwiają się systemowym próbom autocenzurowania okrucieństwa i pokazywania go jako ładnej, estetycznej przygody.
– Nie da się pokazać zabijania zwierząt w estetyczny sposób. Bo i jak można estetycznie pokazać postrzelone zwierzę, które ranne ucieka w ogromnym stresie, aby skonać? – pyta Paweł Średziński z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze w rozmowie z Oko.press.