Tajwańska firma TPV, produkująca telewizory LCD, desperacko szuka pracowników do fabryki, organizując spotkania w całym regionie. Proponuje 1400 zł i umowy tymczasowe. Chętnych brak.
Gorzowska TPV Display to jedna z wielu fabryk telewizorów w Polsce – ze względu na bardzo niskie koszty pracy i preferencyjne warunki podatkowe, Polska może konkurować nawet z krajami Azji Południowej. Tajwańska fabryka otrzymywała kilkumilionowe dotacje na tworzenie miejsc pracy z Powiatowego Urzędu Pracy; jest też zwolniona z podatków ze względu na lokalizację w Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Poza pracownikami zatrudnianymi w oparciu o zwykłą umowę o pracę, korzysta z usług agencji pracy tymczasowej, co pozwala jej jeszcze obniżyć koszty. Powstała w 2008 roku, wtedy też pojawiły się pierwsze doniesienia prasowe na temat fatalnych warunków pracy – zdarzały się zasłabnięcia, które zdaniem kontroli z sanepidu wynikały z oszczędności na wentylacji, stresu i zmęczenia pracowników. Skarżono się także na mobbing i prześladowanie ze strony kadr – szykanowanie, groźby, szantaż i wrzaski. W 2012 roku doszło do zwolnienia grupy 35 osób, które po 8 godzinach pracy odmówiły odrabiania niezapowiedzianych nadgodzin.
TPV wciąż rozszerza produkcję – w 2013 roku podjęto decyzję o zamknięciu zakładu na Węgrzech i przeniesieniu go do Polski. Jednak jak się okazuje, mieszkańcy Gorzowa Wielkopolskiego nie garną się do pracy w TPV. Fabryka zorganizowała zatem spotkania w okolicznych gminach – proponując 1400 zł na rękę i częściową organizację dojazdu do fabryki. Nadal jednak nie znalazła chętnych. Na spotkania nie przyszła ani jedna osoba.