Władze bałkańskiego kraju zamknęły granicę z Grecją, aby uniemożliwić przedostanie się imigrantów na swoje terytorium. Kiedy tłum ludzi próbował szturmować przejście graniczne, policja zastosowała brutalne represje. Rząd w Skopje wprowadził stan wyjątkowy.
Przy granicy grecko-macedońskiej zebrało się dziś rano ok. 3 tysięcy uchodźców, którzy od kilkudziesięciu godzin koczowali na dzielącym oba kraje pasie ziemi niczyjej. Nie mogli się przedostać do Macedonii, gdyż władze tego kraju dwa dni temu zamknęły granicę z południowym sąsiadem, rozlokowując na jej całej długości oddziały wojska i policji. Gdy tłum zdesperowanych migrantów próbował się przedostać przez drogę przy jednym z posterunków, macedońscy policjanci użyli gazu łzawiącego i granatów hukowych. Jak donosi agencja Reutera – kilkanaście osób zostało rannych, w tym poważne obrażenia odniosło jedno dziecko.
Konserwatywny rząd Nikoły Gruevskiego w ostatnich tygodniach zaostrzył politykę migracyjną. Niemal codziennie dochodzi do akcji represyjnych przeciwko przybyszom z Afryki i Bliskiego Wschodu. W tym celu został wprowadzony stan wyjątkowy. 15 sierpnia na stacji kolejowej w miejscowości Gewgelija funkcjonariusze zaatakowali grupę migrantów, którzy usiłowali się dostać do jednego z pociągów, jadącego w do Serbii. Kilka osób zostało rannych.
Wiele wskazuje na to, że władza wypowiadając wojnę imigrantom próbuje odwrócić uwagę społeczeństwa od licznych skandali korupcyjnych i oskarżeń o masowe stosowanie podsłuchów, wysuwanych przez macedońską opozycję.