Fachowość wojska, czele którego stoi Antoni Macierewicz, została w połowie maja ośmieszona. Polscy żołnierze wylądowali wówczas z pełnym uzbrojeniem na wybrzeżu Szwecji. Oficjalnie po to, by odbyć ćwiczenia. Tyle, że Szwedzi o nich nic nie wiedzieli.
Szwedzka gazeta „Goteborgs-Posten” napisała, że do incydentu doszło w pobliżu Skarhamn w regionie Vastra Gotaland za zachodzie Szwecji. Polscy żołnierze przybyli tam pontonami i rozpoczęli prowadzenie ćwiczeń.
– Szwedzkie wojsko kilka razy w roku przeprowadza ćwiczenia z zagranicznymi jednostkami, ale jeszcze nikt nie zrobił ćwiczeń bez zezwolenia – stwierdził Jesper Tengroth z biura prasowego szwedzkich sił zbrojnych.
Polscy żołnierze mieli wyłącznie pozwolenie na przejazd lądem do i z Karlskrony. Nikt nie jest w stanie wyjaśnić, skąd się wzięli na brzegu pontonami. Te zaś, zapakowane uzbrojonym wojskiem są przez Szwedzkie prawo traktowane jak okręty wojskowe. Każdy zaś pobyt obcej marynarki wojennej na szwedzkich wodach terytorialnych bez wiedzy i zgody Sztokholmu może być traktowany jako akt agresji.
Teraz sprawą polskiego nieudanego odwetu za XVII- wieczny Potop, zajmuje się szwedzkie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.