W tych trudnych dla ministra obrony Polski dniach, kiedy rozchwytywana jest książka Tomasza Piątka o zastanawiających powiązaniach otaczających go ludzi z rosyjskimi służbami specjalnymi, Macierewicz, jak gdyby nigdy nic, zajmuje się przede wszystkim swoim PR-em.
W Telewizji Republika, gdzie jest stałym gościem, zajął się chwaleniem mocy polskiej armii, w tym stwarzaniem wrażenia, że boją się jej najwięksi gracze na świecie.
Macierewicz podkreślił, że podpisanie memorandum o dostarczeniu Polsce systemu rakiet „Patriot”, który osiągnie gotowość bojową dopiero w 2023 roku, wywołało w Rosji „nieprawdopodobny szok”. Miało to, według ministra, wskazywać, że Polska „wyrasta na istotnego gracza na arenie nie tylko politycznych, gospodarczej, ale także militarnej” – tak nadął się z dumy minister. Z pytaniem o to, czy istotnie strona rosyjska jest zszokowana, strajk.eu zwrócił się do ppłk. w stanie spoczynku Wiaczesława Kalinina, zastępcy przewodniczącego organizacji weteranów rosyjskiej i radzieckiej armii „Braterstwo broni”.
– Rozmieszczenie amerykańskich rakiet w Polsce dla Rosji ze strategicznego punktu widzenia to nie więcej niż nieprzyjemna dolegliwość. Rosyjska tarcza przeciwatomowa jest w stanie skutecznie przeciwstawić się potencjalnym zagrożeniom z polskiego terytorium. To niedobrze, że Polska uczestniczy w tej amerykańskiej grze. To niedobrze, że zachodni partnerzy nie uwzględniają stanowiska Rosji w tej sprawie. Ale ofiarami rozmieszczenia amerykańskich rakiet będą przede wszystkim polscy obywatele. Przecież w tej sytuacji pociski rosyjskich sił przeciwrakietowych zostaną wycelowane w miejsca potencjalnych zagrożeń. Niestety, tak często się zdarza, że w wyniku decyzji krótkowzrocznych polityków, straty ponoszą zwykli ludzie – powiedział ppłk Kalinin.
Zapewne już niedługo dowiemy się, w jaki sposób Rosja odpowie na przygotowywane rozmieszczenie amerykańskich pocisków w naszym kraju.