Mężczyzna w szerokim rozkroku zajmujący dwa miejsca w wagonie metra- to widok, który codziennie doprowadza do szału tysiące pasażerek komunikacji miejskiej. Problem ten postanowiły rozwiązać władze hiszpańskiej stolicy.
Pierwszy był Nowy Jork. Tam w 2015 roku regulamin metra został poszerzony o zakaz zajmowania dwóch miejsc, odnoszący się głównie do mężczyzn, którzy w ramach kulturowego nawyku nie mają problemu z szerokim rozkrokiem. Władze NY nakazały umieszczenie naklejek z przekreśloną postawą ciała, a także wprowadziły kary finansowe za złamanie przepisu.
Tą samą drogą poszedł Madryt. Od niedawna w tamtejszym metrze znajdują się naklejki informujące pasażerów o zakazie szerokiego rozkroku. Zostały umieszczone obok zakazu palenia tytoniu, jedzenia, śmiecenia i trzymanie nóg na siedzeniach. Nie wiadomo czy przekroczenie przepisu skutkuje nałożeniem kary porządkowej czy zakaz ma wyłącznie charakter zalecenia. Wprowadzenie regulacji było poprzedzone kampanią prowadzoną przez ruchy feministyczne i postępowe. Pomysł zyskał akceptację lewicowej burmistrz Madrytu Manueli Carmeny.
Manspreading is now a no-no on Madrid’s public buses https://t.co/zmO8UInREg pic.twitter.com/1QEm37htwr
— CNN (@CNN) 10 czerwca 2017
Czy jest szansa na podobne zmiany w warszawskim metrze? – Nie ma jeszcze prowadzonych w tej sferze badań, jednak na podstawie moich obserwacji i licznych zdjęć na portalach społecznościowych można stwierdzić, że ten problem nie omija ani Warszawy, ani Polski – powiedziała dla Strajk.eu Joanna Piotrowska z Fundacji Feminoteka. – Niektórzy tłumaczą, że mężczyźni nie mogą inaczej siadać, bo może to powodować dyskomfort, co jest bzdurą. Tu chodzi o kwestie dotyczące socjalizacji: utarło się, że mężczyzna ma prawo zajmować więcej przestrzeni i nie zważa na to, czy ktoś może się do tego dopasować czy nie. I to jest obserwowane od lat – dodaje Piotrowska.