Lider KOD w towarzystwie byłych prezydentów i szefów partii opozycyjnych święcił dziś w stolicy rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów w Polsce.
W Warszawie demonstrowało, w ocenie władz miasta, 50 tysięcy ludzi, a według szacunków policji – 10 tysięcy. Za to obsada była doborowa: dwóch byłych prezydentów: Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski oraz Władysław Frasyniuk, przedsiębiorca, niegdyś legenda robotniczego ruchu „Solidarność” oraz, ramię w ramię z nimi, jakżeby inaczej, liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka oraz Włodzimierz Czarzasty, szef SLD zaraz obok Ryszarda Petru, szefa partii .Nowczesna. Przemówienia wygłosili wszyscy najważniejsi uczestnicy imprezy. Wspominali powstanie III RP i jej osiągnięcia, nieodmiennie postrzegając tylko jej różowe strony.
– Polski sukces zachęcił innych. To jest nasze miejsce w historii XX w. – zaznaczył Aleksander Kwaśniewski.
– Do wolności szliśmy różnymi drogami, ja kandydowałem z innej listy i przegrałem, ale mam wspólny obowiązek świętować ten dzień – dodał jeszcze Kwaśniewski.
Bronili demokracji, krytykowali i przestrzegali społeczeństwo przed zagrożeniami płynącymi z rządów PiS, ale też zapraszali do siebie Jarosława Kaczyńskiego.
– Żeby nie było cienia wątpliwości. Tu jest też miejsce dla Jarosława Kaczyńskiego – powiedział Frasyniuk. – Jarku, tu jest wolna Polska – wołał Frasyniuk.
Na koniec przemawiał Mateusz Kijowski, lider KOD.
– Pamiętamy czas stanu wojennego. Najpierw beznadzieję, a potem wielką rodząca się nadzieję. Musimy pamiętać o tych, którzy tę wolność dla nas wywalczyli. Niech to będzie jak skrzydło motyla, które potrafi wywołać burze piaskową – mówił Mateusz Kijowski, który w czasie stanu wojennego miał 13 lat.
Demonstracja w Warszawie zakończyła się o 18.30.