Podczas gdy w większości miast USA policja agresywnie tłumi spontaniczne protesty, których iskrą było brutalne policyjne morderstwo George’a Floyda, we Flint w stanie Michigan doszło do niecodziennej jak na amerykańskie warunki sytuacji. Wezwana do rozpędzenia demonstracji policja nie tylko tego nie uczyniła, ale wręcz zbratała się z rozgniewanym ludem.
Zbliża się weekendowy wieczór, podobnie jak w dziesiątkach innych amerykańskich miast, również i we Flint pojawili się demonstranci domagający się osądzenia wszystkich czterech policjantów zamieszanych w morderstwo czarnoskórego mieszkańca Minneapolis i sprzeciwiających się brutalności funkcjonariuszy i rasizmowi.
Wkrótce na miejscu pojawił się również lokalny szeryf Chris Swanson z umundurowanym oddziałem policji wyposażonym w sprzęt do tłumienia zamieszek. Wówczas doszło do bardzo osobliwej i zaskakującej scenki rodzajowej, zupełnie innej od przewijających się przez media okoliczności potwornej przemocy.
Swanson postanowił nawiązał rozmowy z liderami protestu, a następnie oświadczył, że chce, by postulaty manifestantów zostały wysłuchane, a policja jest od tego, żeby służyć obywatelom. Funkcjonariusze zdjęli hełmy, odłożyli pałki i przyłączyli się do demonstrujących.
The story about what happened in Flint, Michigan last night is an extremely powerful one.
When protesters met Sheriff Chris Swanson and fellow law enforcement officers he asked, “We are mad too! What can we do?”
This is the result…
(Photos courtesy of Leni Kei Photogrpahy) pic.twitter.com/FfAHOx5EYH
— Dillon Gaudet (@DGaudetWBOY) May 31, 2020
„Jedynym powodem, dla którego tu jesteśmy, jest upewnienie się, że nikt nie zabierze wam prawa wyrażania własnej opinii. To wszystko. (…) Ci gliniarze was kochają” – te słowa Swanson skierował wobec protestujących.
Swanson dodał również, że on i jego funkcjonariusze potępiają to, co się stało w Minneapolis, a policjant, który zamordował Floyda, nie jest jednym z nich.
„Kiedy widzimy niesprawiedliwość, stajemy po stronie społeczeństwa a nie innych policjantów”.
Tłum zaczął radośnie wiwatować i przybijać piątki z policjantami, co zostało udokumentowane również na zdjęciach fotografki Leni Kei Williams opublikowanych na Facebooku:
„Nie byliśmy pewni, czego się spodziewać. Po tym, co widzieliśmy w wiadomościach, nie było jasne, co się stanie. Pięknie było widzieć ludzi każdej rasy, wieku, grupy demograficznej zjednoczonych ze sobą. Kiedy dotarliśmy pod komisariat, oficerowie ustawili się w szeregu i wszyscy natychmiast uklękli. Szeryf zapytał nas, co ma robić. Odpowiedzieliśmy: „Dołącz do nas”. I tak zrobili” – relacjonuje Leni Kei Williams, znany we Flint aktywista i fotograf.
„Nie możemy zapomnieć o naszym motcie widniejącym na wszystkich naszych samochodach policyjnych w całym kraju: 'Chroń i służ – powiedział później szeryf Swanson lokalnemu serwisowi informacyjnemu WJRT. „Wszyscy ludzie powinni być godnie traktowani. Jeśli widzisz, że coś funkcjonuje nie tak jak powinno, postaraj się to naprawić. To, co wydarzyło się dziś wieczorem, było magiczne. Nikt nie został aresztowany, nikt nie został ranny. Tak właśnie powinno być” – dodał.