Site icon Portal informacyjny STRAJK

MSW nie przywróci emerytury zasłużonemu strażnikowi granicznemu. Żenujące uzasadnienie

Służył niecałe dwa lata w Wojskach Ochrony Pogranicza, potem siedemnaście lat w Straży Granicznej, na mocy tzw. ustawy dezubekizacyjnej stracił emeryturę. Odwoływał się bezskutecznie, a uzasadnienie niekorzystnej dla niego decyzji wygląda tyleż żenująco, co niepokojąco.

Mężczyzna, którego historię opisał Onet, spróbował skorzystać z artykułu 8a tzw. ustawy dezubekizacyjnej, dającego szansę zachowania emerytury tym, którzy przed 31 lipca 1990 r. pełnili służbę bardzo krótko, a już w III RP rzetelnie wykonywali swoje zadania „w szczególności z narażeniem zdrowia i życia”. Był jedną z ośmiu tysięcy osób, które tą drogą starały się przekonać MSWiA, że dość zasłużyły się dla Polski, by nie obniżać im świadczenia. Jest również adresatem jednej z pierwszych decyzji. Odmownej.

Straż Graniczna / fot. msw.gov.pl

Analiza decyzji pokazuje, jak uznaniowe i nieostre są zasady, jakimi kieruje się MSWiA, zachowując lub odbierając emeryturę. Wnioskodawca został odznaczony (już po 1989 r.) Brązowym Krzyżem Zasługi, otrzymywał nagrody pieniężne i zwiększone dodatki służbowe. A jednak ministerstwo orzekło, że nie widzi w jego dorobku szczególnych osiągnięć, a jedynie wykonywanie obowiązków tak, jak robią to inni strażnicy graniczni. Narażania zdrowia i życia również MSWiA się nie dopatrzyło. Mężczyzna służył na granicy polsko-ukraińskiej, ścigał grupy przestępcze przerzucające nieleganych migrantów, przez pewien czas był komendantem placówki. Niestety ministerstwo nie wytłumaczyło, jakie osiągnięcia jest gotowe uznać za nadzwyczajne.

Tak samo wnioskodawca nie załapał się na kryterium krótkotrwałej służby. Tutaj MSWiA z rozbrajającą szczerością przyznało, że stosowane zasady uznawanie lub odrzucania odwołań są niejasne, bo „krótkotrwałość jest pojęciem nieostrym, w zakresie którego trudno określić choćby przybliżoną definicję”. Niemniej uznaje, że rok i osiem miesięcy to już za dużo, można by było wybaczyć tygodnie, co najwyżej miesiące.

Jak widać ministerstwo rozstrzyga o przyznawaniu lub odbieraniu emerytury na podstawie kryteriów tak uznaniowych, że właściwie opartych na własnych uprzedzeniach i widzimisię. Zamiast jasnych zasad mamy okrągłe formułki, a w praktyce antykomunistyczne zacietrzewienie.

Exit mobile version