Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyłożyło 150 tys. złotych, by zespół grający „patriotycznego rocka” mógł odbyć trasę koncertową w Wielkiej Brytanii.
Grający od trzech lat zespół Contra Mundum właśnie zakończył cykl trzech koncertów. Inicjatywę sfinansował polski MSZ jako jedno z zadań w programie Dyplomacja Publiczna, beneficjentem było Stowarzyszenie „Trzy Kropki”. Występy prawicowej grupy w Southampton, Londynie i Manchesterze zakwalifikowano jako promocję kultury polskiej, określając zespół jako jej ambasadora.
Contra Mundum w oczach resortu Waszczykowskiego musiał wydać się kandydatem idealnym – swoją twórczością nie tyle bowiem „promuje kulturę polską”, co ulubiony przez prawicę, wycinek historii. Zespół zadebiutował na VI Festiwalu Filmów Dokumentalnych Niepokorni Niezłomni Wyklęci w Gdyni. Wydał dwa albumy o jednoznacznych tytułach – „Cześć i Chwała Bohaterom” oraz „W wierszu i boju”. Nagrał też teledysk do filmu „Wyklęty”. W swoim dorobku ma utwory wychwalające Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę” – „żołnierza wyklętego”, którego działania, w tym spalenie wsi Dubinki i wymordowanie mieszkańców, budziły kontrowersje nawet w IPN-ie.
Absurdalność sytuacji wzmaga jeszcze fakt, że organizatorzy koncertu, którzy w teorii mieli przybliżać Polskę zagranicznemu audytorium reklamowali wydarzenie głównie po polsku. Brytyjczycy mogli co najwyżej przeczytać dwujęzyczny anons na polskim prawicowym portalu newsowym (gdyby wpadli na pomysł, żeby go w ogóle odwiedzić) oraz poznać tytuł całego przedsięwzięcia – przetłumaczone na angielski zawołanie „Cześć i chwała bohaterom”.
Wniosek o marnotrawieniu publicznych środków przez ekipę, która podobno bardzo troszczy się o finanse Polski nasuwa się sam. Niestety, ani Contra Mundum, ani Waszczykowskiego nikt – nomen omen – nie rozliczy. Zespół gra właściwą muzykę na właściwe czasy, a przynajmniej jeden członek rządu – wicepremier Piotr Gliński – publicznie się nim zachwycał.