„Wystosujemy do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa związanego z organizacją nielegalnej manifestacji na terenie Pomnika Zagłady, a także ze znieważeniem Pomnika Zagłady” – zapowiedziała dyrekcja Muzeum Auschwitz
– Na teren Pomnika Pamięci weszła grupa uczestników rzekomo rozwiązanej demonstracji. Z publicznie dostępnej dokumentacji wynika, iż oficjalnie jej rozwiązanie służyło wyłącznie wprowadzeniu w błąd przedstawicieli muzeum – powiedział cytowany przez krakowską „Wyborczą” Bartosz Bartyzel, rzecznik obiektu. – Już na terenie muzeum grupa kontynuowała manifestację bez wymaganych pozwoleń. Obecni na terenie funkcjonariusze policji nie zareagowali – dodał.
Marsz narodowców, krzyczących o „żydowskich najeźdźcach” podczas 74. rocznicy wyzwolenia obozu jest teraz niczym gorący kartofel. Przerzuca się nim policja, magistrat, prezydent miasta.
Rybak ze swoimi bojówkami , pod osłoną policji, na terenie obozu zagłady Auschwitz znieważa to miejsce… https://t.co/tdtfL1u1WI @PolskaPolicja @MariuszCiarka @MorawieckiM @PremierRP
— Łukasz Kurka (@lukasz_kurka) 27 stycznia 2019
Piotr Rybak i jego koledzy uzyskali zgodę prezydenta Oświęcimia na organizację zgromadzenia. Według magistratu marsz narodowców zakończył się o 11.20. Ale to nie tak. Antysemicka demonstracja – już bez żadnych zezwoleń – kontynuowana była na terenie muzeum Auschwitz. Ten fakt zdążył odnotować już cały świat, zdjęcia Piotra Rybaka spod bramy z napisem „Arbeit macht Frei” puścił w obieg Reuters.
Do „GW” zgłosił się jeden z fotoreporterów z Krakowa, który dotarł na teren muzeum równo z ekipą Rybaka: – Mnie zatrzymała ochrona, twierdząc, że dyrekcja zabroniła wpuszczać prasy, choć w tym czasie wpuszczali narodowców – powiedział dziennikarzom. Później dyrekcja przyznała się, że po wkroczeniu antysemickiego pochodu rzeczywiście wprowadziła czasowy zakaz wstępu, aby nie eskalować potencjalnego konfliktu.
Teraz nagrania z tego, co działo się na terenie muzeum, zostały przekazane przez KGP do prokuratury, choć jeszcze w poniedziałek zarówno wojewoda, jak i rzecznik KGP Mariusz Ciarka bagatelizowali problem, twierdząc, że skoro nie było pozwolenia na demonstrowanie stricte na terenie obozu, to wszystko powinno być w porządku. Złożenie doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa zapowiedział także Radosław Sikorski.
Piotr Rybak zapowiadał m.in., że za rok – w 75. rocznicę wyzwolenia Auschwitz, nacjonalistów przyjdzie tam „dwa razy więcej”.