Po raz kolejny warszawski pomnik Zygmunta Berlinga pada ofiarą wandali uważających się za patriotów. Tym razem jednak sprawcy zostali ujęci.
Dwóch mężczyzn postanowiło uczcić rocznicę pierwszych dni Powstania Warszawskiego, malując czerwoną farbą pomnik dowódcy 1 Armii Polskiej w ZSRR przy warszawskiej Trasie Łazienkowskiej. Zdążyli pomazać ręce i nogi postaci generała na pomniku, zalać farbą postument z napisem oraz podkreślić swój patriotyzm, malując znak Polski Walczącej. Wtedy jednak zauważył ich patrol policji. „Walczący Polacy” rzucili się do ucieczki, ale zostali zatrzymani. 59-latek i 72-latek usłyszą zarzut niszczenia mienia. Grozi im kara od 3 miesięcy do lat 5 więzienia, chyba że ich działania zostaną uznane za występek „mniejszej wagi”. Wtedy maksymalną karą jest rok pozbawienia wolności, można też otrzymać karę ograniczenia wolności lub grzywny. Znając obecny kierunek polityki historycznej, w której walce berlingowców z hitlerowskimi Niemcami i ich udziałowi w wyzwoleniu Polski spod okupacji odmawia się jakiejkolwiek wartości, taki scenariusz jest bardziej niż prawdopodobny.
Pomnik Berlinga pada ofiarą aktów wandalizmu regularnie od kilku lat. Za każdym razem takie incydenty są przyjmowane z entuzjazmem przez prawicowych publicystów, którzy i tym razem dali w mediach społecznościowych wyraz swojej radości.
Między 16 a 19 września żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego dowodzonej przez Berlinga przeprowadzili kilka desantów przez Wisłę, idąc na pomoc Powstaniu Warszawskiemu. Podczas przeprawy i walk na Żoliborzu, Powiślu i Czerniakowie poległo 2297 żołnierzy „berlingowców”, a 1467 odniosło rany.