Szef Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg zgodził się z amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem, że NATO powinno „dużo bardziej” zaangażować się na Bliskim Wschodzie i szczególnie w regionie Zatoki Perskiej. Stoltenberg przytaknął Trumpowi, gdy ten zażądał telefonicznie wsparcia organizacji.
Trump, z którego zeszło powietrze po ataku irańskim na dwie bazy amerykańskie w Iraku, zwrócił się o pomoc do NATO zaraz po swym wczorajszym przemówieniu. Wbrew swym wcześniejszym zapowiedziom, Trump zrezygnował z bombardowań Iranu na rzecz „wzmocnienia” sankcji gospodarczych. Według komunikatu NATO, „obie strony zdecydowały pozostać w ścisłym kontakcie”, jeśli chodzi o tę sprawę. Stoltenberg oczywiście „potępił” irańską ripostę na amerykański zamach terrorystyczny w Bagdadzie, w którym zginęli iraccy i irańscy oficerowie.
Tymczasem amerykański instytut studiów międzynarodowych Middlebury opublikował zdjęcia satelitarne Planet Labs części amerykańskiej bazy lotniczej Ajn al-Asad po irańskim ataku rakietowym, na których widać kratery po irańskich eksplozjach i wywołane nimi zniszczenia hangarów i innych instalacji wojskowych, w tym systemów radarowych. Przeczą one doniesieniom niektórych mediów, jakoby Amerykanie nie ponieśli żadnych strat (Trump je przemilczał). Baza Ajn al-Asad nie została wybudowana przez Amerykanów po napaści na Irak w 2003 r., jak utrzymywał amerykański prezydent, lecz przez przedsiębiorstwa jugosłowiańskie i irackie w ubiegłym wieku, jeszcze za władzy Saddama Husajna.
Po telefonie Trumpa NATO wstrzyma wycofywanie części swych ludzi podjęte po decyzji Iraku o wycofaniu zagranicznych sił zbrojnych z kraju. Niektóre państwa zdążyły już ogłosić swe częściowe lub całkowite wycofanie z Iraku (jak m.in. Niemcy, Rumunia, Słowacja, Chorwacja), gdyż ich status zmienił się na okupacyjny. Nie wiadomo na razie w jakiej właściwie skali NATO zaangażuje się w amerykańsko-izraelską politykę w regionie. Będzie to przedmiotem rozmów z krajami członkowskimi, w tym z Polską.
