Międzynarodowe organizacje zwalczające nowoczesny antysemityzm i badające polityczno-kulturową spuściznę Holokaustu od dawana wskazują, że kraje Europy Wschodniej przywiązują do tych zagadnień zbyt mało wagi. Litwa pozostaje w awangardzie od dwóch dekad.
Malaty, malutkie miasteczko, położone około 60 km na północ od Wilna. Zamieszkuje je nieco ponad 6 tys. ludzi, według spisu powszechnego z 2011 roku 2 proc. ludności określa się jako Polacy. To popularna lokalizacja weekendowo-wypoczynkowa, zwłaszcza dla Wilnian. Ciekawostka: w miejscowości tej znajduje się jedyne na Litwie obserwatorium astrofizyczne.
O miejscowości tej usłyszał niedawno świat ze względu na ekstrawagancki pomysł lokalnych władz. Chodzi mianowicie o nadanie jednej z ulic imienia katolickiego księdza, który, wraz ze swoim bratem, założył w 1941 roku nazistowską bojówkę, wraz z którą zorganizowali i przeprowadzili eksterminację Żydów w tym mieście.
Chodzi o Jonasa Žvynisa. Jego przeszłość nie wzbudza dziś żadnych wątpliwości. Litewska pisarka Ruta Vanagaite, wspólnie z przedstawicielami Cetnrum Szymona Wiesenthala, przeprowadziła w tej sprawie wnikliwe badania. Dotarła m. in. do archiwów KGB. Zawarte tam dokumenty jednoznacznie dowodzą, że spiritus movens tych działań był właśnie Žvynis. Jego oraz jego brata rola w maskarze ludności żydowskiej Malat jest zatem nie do przecenienia.
Inspiratorem nobilitacji Žvynisa jest zaś burmistrz miasteczka – Vaclovas Seniūnas. Jak się okazuje jest on spokrewniony z upamiętnionym. Gdy sprawa przykuła uwagę niektórych litewskich mediów, samorządowiec odpowiedział, iż nie widzi żadnego problemu w ewentualnym uhonorowaniu Žvynisa, gdyż już wcześniej człowiek ten został oficjalnie uznany za bohatera przez władze w Wilnie.
Faktycznie, śledztwo Vanagaite wykazało, iż już w 2002 roku Žvynis został obłaskawiony nie tylko przez rząd, ale również litewską armię, która, pośmiertnie, nadała mu stopień pułkownika. Dr. Efraim Zuroff, który wspierał śledztwo z ramienia Centrum Szymona Wiesenthala ocenił, iż incydent ten „jest świadectwem dużo szerszego problemu”.
– Brak jest na Liwie zrozumienia, iż żadne działania, nawet ewentualna ważna rola w antykomunistycznym ruchu oporu, nie może usprawiedliwiać gloryfikowania postaci odpowiedzialnych za rozmaite zbrodnie, zwłaszcza zaś sprawcze uczestnictwo w Holokauście. Takie osoby nie tylko nie zasługują na żadne odznaczenia, ale powinny w ogóle być dyskwalifikowane ze wszelkich rankingów narodowych bohaterów – powiedział Zuroff dziennikarzowi „The Jerusalem Post”.
Na początku lutego Litewska Diaspora Żydowska wystosowała do władz w Wilnie żądanie upublicznienia listy nazwisk osób, co do których istnieje pewność, że współpracowały z nazistami w czasie II wojny światowej. Faina Kuliansky, przewodnicząca tej społeczności twierdzi, iż chodzi o listę ponad 2 tys. nazwisk. Według niej litewski rząd, ani wymiar sprawiedliwości, do dziś, nie podjęły żadnych starań celem rozliczenia ich działalności.
[crp]