Rozpoczęła się tak ekscytująca kierowników „dobrej zmiany” seria ekshumacji smoleńskich. Grzebanie nie tyle zwłok, co w zwłokach wystartowało na Wawelu.
Jak przystało na standardy VI RP bis wszystkie działania nadzorował kapłan i to właśnie z nim przebieg rytuałów konsultowały wszystkie media. Co ciekawe, również te nieubłaganie stojące na gruncie obrony praworządności i demokracji oraz rozdziału kościoła od państwa. Portal telewizji TVN24 zaczyna swoją relację z ekshumacji od informacji przedłożonej przez prałata Zdzisława Sochackiego. Wyjaśnił on dziennikarzom, iż wszystko przebiegło zgodnie z planem i przewidywaniami.
– Przedłużyła się jedynie faza przygotowania krypty do otwarcia sarkofagu – powiedział proboszcz parafii archikatedralnej na Wawelu.
Ksiądz informował obszernie o technikaliach. Okazuje się, że zadbano również o zabezpieczenie mające zapobiec potencjalnemu zbeszczeszczeniu krypty Józefa Piłsudskiego, które mogło nastąpić w formie „zapylenia”.
– Nie mieliśmy żadnych problemów z sarkofagiem, ale przedłużyła się wstępna faza przygotowawcza, polegająca na zabezpieczeniu całego pomieszczenia specjalnymi foliami i specjalnymi podporami, tak żeby pozostała część krypty, znajdująca się w niej tablica oraz krypta marszałka Józefa Piłsudskiego nie uległy zapyleniu – mówił ks. Sochacki.
Widać wyraźnie, iż liderzy „dobrej zmiany” ukochali godziny nocne. Nie tylko sprawy legislacyjne, ale także w obszarze „ustalania prawdy” działają pod osłoną ciemności. Przygotowania do tej operacji rozpoczęły się wczoraj (pon. 14 listopada) późnym popołudniem i zakończyły po godz. pierwszej dziś w nocy. Wydobyte z krypty skrzynie ze zwłokami Lecha i Marii Kaczyńskich zostały przewiezione Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Lada moment specjaliści „dobrej zmiany” mają przystąpić do czynności badawczych.
Czekają nas jeszcze 83 ekshumacje.