35 aktywistów Greenpeace i członków załogi statku Arctic Sunrise zatrzymała straż przybrzeżna Norwegii. Pochodzący z 25 krajów działacze protestowali przeciw powiększeniu obszaru wydobycia ropy na Morzu Barentsa.
Ekolodzy uważają, że odwierty stanowią zagrożenie dla arktycznych ptaków i są złamaniem norweskiego zobowiązania dotyczącego redukcji emisji dwutlenku węgla wynikającego z porozumienia paryskiego. Przypominają też, że przemysł naftowy i gazowy to główne źródła emisji dwutlenku węgla w Norwegii. To z nich pochodzi ok. 25 proc. norweskiej emisji tego gazu cieplarnianego.
Akcja Greenpeace’u polegała na tym, że ekolodzy wpłynęli na kajakach i pontonach do strefy bezpieczeństwa wokół należacej do Statoila platformy Songa Enabler na Morzu Barentsa. Mieli napisane w różnych językach transparenty z hasłami wzywającymi do zaprzestania przez Norwegię wierceń w Arktyce. Na jednym z nich był napis: „Przyszłość jest ważniejsza od ropy”.
Straż przybrzeżna zaalarmowana przez Statoil, po kilku godzinach protestu zatrzymała 35 osób. Zdaniem koncernu paliwowego wpłynięcie aktywistów do strefy bezpieczeństwa było „nielegalne i nieodpowiedzialne”.
– Norweska straż przybrzeżna nie miała prawa wejść na statek i go odholować. Protest na morzu nie narusza międzynarodowych norm bezpieczeństwa żeglugi. Nasza akcja przeciwko odwiertom na morzu jest całkowicie zgodna z prawem – stwierdził szef norweskiego oddziału Greenpeace’u Truls Gulowsen.
Greenpeace podał, że Arctic Sunrise został odholowany daleko od miejsca odwiertu. Jest teraz w leżącym na północy Norwegii porcie Tromsoe.