W cieniu tragedii w syryjskim Chan Szajchun przeszła konferencja w sprawie przyszłości Syrii w Brukseli. Niemcy potępili na niej rządy al-Asada i zadeklarowali, że zwiększą pomoc dla ofiar wojny domowej.
Minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel zadeklarował, że jego kraj wyłoży na wspieranie uchodźców dodatkowe 1,2 mld euro. Na ubiegłorocznej konferencji na ten sam temat Niemcy zapowiadały, że do 2020 r. wydadzą na ten cel 2,3 mld euro. Pieniądze trafią do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i agend podlegających Wysokiemu Komisarzowi ONZ ds. Uchodźców. Zostaną wydane na wsparcie osób, które ucierpiały wskutek wojny i przebywają w samej Syrii lub w krajach sąsiadujących – Jordanii, Libanie i Turcji. Gabriel podkreślał, jak wiele państwa te włożyły w pomoc uciekinierom z Syrii i stwierdził, że gdy patrzy, jak niezbyt zamożny Liban czy Jordania wspierają uchodźców czuje wstyd z powodu podejścia Europy do tej kwestii.
Niemiecki dyplomata zaznaczył, że jego kraj nie będzie natomiast angażował się finansowo w odbudowę Syrii, dopóki nie dojdzie tam to „wiarygodnej transformacji politycznej”. Zebrani w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej zgodnie potępiali rząd Baszszara al-Asada, uznając, że to on jest główną przeszkodą na drodze do pokoju.
Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców wzywało również inne państwa do zwiększenia nakładów na wspieranie uchodźców. Jego rzeczniczka przedstawiła alarmujące statystyki, wedle których już 13,5 mln mieszkańców Syrii żyje tylko dzięki kierowanej do nich pomocy humanitarnej, a np. w Libanie 70 proc. uchodźców wegetuje poniżej progu ubóstwa. Podkreśliła, że chociaż upłynął już pierwszy kwartał 2017 r., to z obiecanych przez różne kraje pieniędzy dla uchodźców agenda ONZ otrzymała zaledwie 6 proc.