Żydowsko-polsko-niemiecka rewolucjonistka pamiętana jest dzisiaj przede wszystkim jako propagatorka hasła „Socjalizm albo barbarzyństwo” oraz niestrudzona bojowniczka w walce z militaryzmem i nacjonalizmem. Symbolem stała się wskutek męczeńskiej śmierci z rąk członków skrajnie nacjonalistycznego Freikorpsu, zamordowana za przyzwoleniem i ku uciesze socjaldemokratycznego rządu. Poruszająca biografia graficzna autorstwa Kate Evans przypomina życie Czerwonej Róży.
Urodzona w 1871 roku w Zamościu w spolonizowanej rodzinie żydowskiej, wychowana w Warszawie, przez większość niespełna 48 letniego życia była działaczką niemieckiej socjaldemokracji. Żywy przykład prawdziwej internacjonalistki, która pokonywała egzystencjalne wyzwania pewnością siebie, jaką dają jasne przekonania, cele i zasady etyczne. Działała, pisała, walczyła o wyzwolenie proletariatu, przerażona obserwowaną biedą i społecznymi kontrastami, mimo że za tę działalność wielokrotnie była więziona. I mimo, że był to świat zdominowany przez mężczyzn, dla których kobieta była przede wszystkim potencjalną posłuszną żoną, a nie intelektualistką czy rewolucjonistką.
Kontakt z polskim ruchem socjalistycznym nawiązała już w gimnazjum. Działalność taka była wówczas surowo ścigana i karana przez carskie władze. Dość wspomnieć, że gdy Róża miała 14 lat na stokach warszawskiej cytadeli dokonano egzekucji czterech działaczy socjalistycznych z partii „Proletariat”. Także i młodą Luksemburg zaczęła interesować się carska Ochrana, musiała więc porzucić kraj i zimą 1889 roku przybyła na studia do Zurychu. Tam nawiązała kontakt z niemieckimi socjaldemokratami i międzynarodowym ruchem socjalistycznym. Jako redaktorka szmuglowanej do kraju „Sprawy Robotniczej” brała udział w Kongresie II Międzynarodówki w Zurychu w 1893 roku. Już wtedy ujawniły się w pełni jej internacjonalistyczne poglądy.
Zdaniem Luksemburg w kapitalizmie naród nie istnieje, istnieją tylko klasy z antagonistycznymi interesami i „prawami”. Klasy posiadające i świadomy proletariat obiektywnie nie tworzą i nie powinny razem tworzyć całości narodowej.
W 1893 roku Róża, wraz z wieloletnim kochankiem, mężem, a do końca życia towarzyszem Leonem Jogichesem powołała Socjaldemokrację Królestwa Polskiego, od 1900 roku znaną jako Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy – jedyną polską partię socjalistyczną stojącą na gruncie internacjonalizmu i cieszącą się uznaniem Lenina.
Wkrótce sławę zdobyła polemiką z rewizjonistą Eduardem Bernsteinem twierdzącym „Ruch jest dla mnie wszystkim, cel niczym”, a tym samym odrzucającym rewolucję socjalistyczną jako konieczne następstwo sprzeczności i ostatecznego załamania się kapitalizmu. Dowodził on, że wskutek takich tendencji jak istnienie i powiększanie się związków zawodowych i karteli, rozwój klasy średniej i rozpowszechnienie się mechanizmów kredytowych system kapitalistyczny staje się coraz bardziej stabilny.
Róża zakwestionowała tezę, że kredyt sprzyja stabilizacji kapitalizmu, pisząc w wydanej w 1890 r. pracy „Reforma socjalna czy rewolucja” „Kredyt jest bodźcem do śmiałego i bezwzględnego zużytkowania cudzej własności …a więc prowadzi do karkołomnych spekulacji…Ułatwia nadejście i rozszerzanie się kryzysu przez to, że całą wymianę przekształca w niezwykle skomplikowany i sztuczny mechanizm o bardzo słabej postawie realnej w minimalnej ilości pieniądza kruszcowego i tym sposobem wywołuje w nim z najbłahszego powodu zakłócenia”.
To takie pisma zdobywały Róży uznanie przywódców niemieckiej socjaldemokracji takich jak historyk Franz Mehring czy „papież marksizmu” Karl Kautsky. Jak zauważa Evans,
Luksemburg antycypowała kryzysy takie jak nasz ostatni z 2008 roku, który wywołany był nadmiernym używaniem sztucznych instrumentów finansowych takich jak swapy ryzyka kredytowego.
Ważnym, przełomowym wydarzeniem w działalności socjalistki były rewolucja 1905-1906 roku w Imperium Rosyjskim. Luksemburg była przekonana, że wbrew słabemu zainteresowaniu wielu działaczy SPD wydarzeniami rosyjskimi, rewolucja jest czymś realnym, co może się wydarzyć również w Niemczech. Zafascynowana strajkiem masowym, którego jak twierdziła aspekt ekonomiczny i aspekt polityczny są ze sobą nierozerwalnie związane, mówi na kongresie SPD w Jenie w 1905 roku: „Słowa Manifestu Komunistycznego to coś więcej niż frazes. Jesteśmy śmiertelnie poważni mówiąc: „Proletariusze mają do zdobycia cały świat”. Pod wpływem jej wystąpienia, doświadczony przywódca SPD August Bebel mówi: „Dyskusja przybrała nieoczekiwany obrót (…) Brałem udział we wszystkich kongresach za wyjątkiem tych które odbywały się gdy byłem więźniem, niemniej nigdy nie słyszałem jeszcze debaty, w której tyle mówi się o krwi i rewolucji. Słuchając, aż nie mogłem się powstrzymać od sporadycznego spoglądania w dół, by sprawdzić czy nie broczymy już we krwi”. A miesiąc po kongresie ten sam Bebel, przedstawiciel socjaldemokratycznego centrum mówił „Gdy rewolucja zawita do Niemiec, Róża będzie z pewnością na lewicy, a ja na prawicy. Ale to my ją powiesimy, nie pozwolimy krzyżować jej naszych szyków”. Bebel nie doczekał rewolucji Spartakusowców, zmarł w 1913 roku, ale można wyczuć w tych słowach nieprzyjazny stosunek kasty wyższych funkcjonariuszy SPD do ciągle jeszcze towarzyszki partyjnej postrzeganej jako zbyt radykalna.
Innym razem, gdy Luksemburg wraz z przyjaciółką i pionierką czerwonego feminizmu Klarą Zetkin udały się na spotkanie z Kautskim i Beblem, niespodziewanie spóźniły się a Bebel wyraził swe obawy, czy nic im się nie stało, Luksemburg zareplikowała „Herr Bebel! Och, okrutny losie, moglibyście napisać nasze epitafium „Tu leżą dwaj ostatni członkowie niemieckiej socjaldemokracji”.
Na przełomie 1905 i 1906 roku Róża Luksemburg odwiedza Warszawę, by agitować za rewolucją. Zostaje aresztowana i uwięziona na Cytadeli. Grozi jej kara śmierci, jednak jej rodzinie i polskim socjalistom (między innymi Adolfowi Warskiemu) udaje się przekupić władze i po kilku miesiącach. W lipcu zostaje zwolniona ze względu na zły stan zdrowia.
W następnych latach Czerwona Róża wykładała w socjaldemokratycznej szkole partyjnej, agitowała za powszechnym prawem wyborczym. Opracowała również swe teorie globalnego charakteru kapitalizmu i akumulacji kapitału. Jej zdaniem kapitalizm nie może istnieć w towarzystwie innych form gospodarowania, ma tendencje do stałego rozszerzania się, kolonizacji innych krajów, rynków zbytu. Pisała wtedy między innymi słowa, które czynią ją bliską zarówno dzisiejszym socjalistom jak i anarchistom:
„Kapitał nie zna innej formy rozwiązywania problemów prócz przemocy – stałej metody akumulacji kapitału”.
Ostateczne zerwanie Róży z partyjnym „centrum”, czyli ludźmi skupionymi wokół Kautsky’ego nastąpiło 4 lata przed wojną, kiedy odmówił on opublikowania na łamach prasy partyjnej ułożonego przez Luksemburg wezwania do powołania Republiki.
Kolejnym przełomem w jej życiu był wybuch Wielkiej Wojny. Charakterystyczne jest, że popadła ona wówczas w depresję. Na spotkaniu Międzynarodowego Biura Socjalistycznego w Brukseli 30 lipca 1914 roku Róża próbowała przemówić przeciwko rozpoczętej właśnie wojnie jednak z jej ust padło tylko słowo „Nie” i rozpłakała się. 4 sierpnia Reichstag głosował za zatwierdzeniem planów wojennych cesarza i kredytów wojennych. „Za” głosowało wszystkich 110 deputowanych SPD. Jak zauważał Adam Ciołkosz w swej pracy na temat Róży Luksemburg, powstrzymanie wojny wymagałoby koordynacji działań wszystkich partii socjalistycznych Europy, a to okazało się zadaniem niewykonalnym. Okazało się, że jak pisał Karl Kautsky, „Międzynarodówka nie jest efektywnym narzędziem w czasach wojny”.
W 1915 r. zaczyna działać Liga Spartakusa radykalnie socjalistyczny następnie komunizujący ruch polityczny założony między innymi przez Różę Luksemburg, Leona Jogichesa, Karla Liebknechta, Klarę Zetkin, Wilhelma Piecka. Liga opowiadała się przeciwko wojnie, a po rewolucji październikowej za systemem rad.
W 1917 roku z inicjatywy między innymi członków Ligi Spartakusa powstaje Niezależna Socjalistyczna Partia Niemiec USPD, również opowiadająca się przeciwko wojnie, a mająca na czele takie autorytety centrum socjaldemokracji jak Bernstein czy Kautsky. Tymczasem Róża od maja 1916 roku przebywała w wojskowym areszcie ochronnym uwięziona na czas nieokreślony. Również w 1916 r. ukazuje się drukiem jej Broszura Juniusa będąca bez mała arcydziełem literackim agitacji politycznej. Pisała w niej między innymi :„Zhańbione, wyzute z czci, zbroczone krwią, ociekające brudem – oto w jakiej postaci ukazuje się społeczeństwo burżuazyjne. W swej prawdziwej, nagiej postaci występuje nie wtedy gdy wymuskane i układne nosi maskę cnoty, kultury, filozofii, etyki, porządku, pokoju, państwa konstytucyjnego, ale wtedy gdy wyłazi z niego drapieżny zwierz, gdy ujawnia się piekielny sabat anarchii, gdy jego zadżumiony oddech niesie zagładę kulturze i ludzkości”. Słowa „socjalizm albo barbarzyństwo” pochodzą właśnie z tej broszury.
Pod koniec wojny, 9 listopada 1918 r., Luksemburg zostaje zwolniona z więzienia. W tym samym dniu Phillip Scheidemann deputowany do Reichstagu ogłasza abdykację cesarza i powołanie Republiki. Kanclerz Friedrich Ebert z prawego skrzydła SPD niezwłocznie przystępuje w porozumieniu z ultrakonserwatywnym Sztabem Generalnym do tłumienia w całym kraju szerzącego się od początku listopada ruchu rewolucyjnego.
5 stycznia 1919 r. w nocy wybucha Powstanie Spartakusowców. Ograniczyło się ono jednak tylko do niektórych dzielnic Berlina. Warto nadmienić, że już 14 grudnia 1918 roku Róża Luksemburg opublikowała odezwę „Czego chce Związek Spartakusa”. Pisała w niej o postulowanym obaleniu kapitalizmu i powołaniu socjalistycznego ustroju: „To przekształcenie i to obalenie nie może zostać zadekretowane przez żadne biuro, komitet czy parlament. Ono może zostać zapoczątkowane i przeprowadzone jedynie przez same masy ludowe. We wszystkich poprzednich rewolucjach niewielka mniejszość kierowała rewolucyjną walką, nadawała jej cel i kierunek, i używała mas jedynie jako narzędzia do przeprowadzenia własnych interesów, interesów mniejszości, aż do zwycięstwa”.
Organami władzy miały być rady robotnicze, wielki przemysł i handel miały zostać uspołecznione, dzień pracy powinien wynosić 6 godzin.
Do dziedzictwa Róży Luksemburg przyznawali się zarówno socjaliści, jak i komuniści. Ci ostatni mieli do tego prawo, ponieważ dwa tygodnie przed śmiercią, w noc sylwestrową 1918/1919 uczestniczyła ona w zakładaniu Komunistycznej Partii Niemiec. Jednak należy podkreślić, że sama Luksemburg była przeciwna nazwaniu nowej partii „komunistyczną”. Wolała przymiotnik „socjalistyczna”, została jednak przegłosowana.
We wrześniu i październiku 1918 roku napisała Luksemburg swoją krytykę Rewolucji Październikowej wydaną po raz pierwszy pod koniec 1921 roku jako „Die Revolution in Russland”.
Z jednej strony uznawała w niej za słuszną ideę dyktatury proletariatu i poparła hasło bolszewików „cała władza w ręce proletariatu i chłopstwa”. Pisała „W ten sposób bolszewicy rozwiązali sławetne zagadnienie „większości ludności”, które z dawien dawna jak zmora ciąży na socjaldemokratach niemieckich. Jako zapamiętali wychowankowie kretynizmu parlamentarnego po prostu przenoszą oni domorosła mądrość parlamentarnej kindersztuby na rewolucję: aby coś przeprowadzić trzeba najpierw mieć większość, a wiec i w rewolucji: zwerbujmy najpierw „większość”.
Prawdziwa dialektyka rewolucji odwraca jednak tą mądrość parlamentarnych kretów do góry nogami: droga prowadzi nie przez większość do taktyki rewolucyjnej, lecz przez taktykę rewolucyjną do większości”.
Błędem Lenina w dziedzinie polityki wewnętrznej było w jej przekonaniu rozwiązanie Konstytuanty i oparcie prawa wyborczego na przesłance powszechnego obowiązku pracy w sytuacji masowego bezrobocia. Róża podkreślała, że warunkiem wychowania proletariatu do nowych socjalistycznych zadań i klasowego panowania jest wolna nieskrępowana prasa, wolne życie stowarzyszeń i zgromadzeń.
Zadania budownictwa socjalistycznego i dyktatury proletariatu są bezprecedensowe i niemożliwe do zaplanowani przez wąską klikę zawodowych rewolucjonistów- wskazywała Luksemburg – a wolna walka polityczna różnych stronnictw w państwie socjalistycznym pozwoli proletariatowi na wzniesienie się na nowe wyżyny świadomości politycznej. Pisała „Wolność dla zwolenników rządu, tylko dla członków jednej partii – choćby nawet było oni nie wiedzieć jak liczni – nie jest wolnością. Wolność jest zawsze wolnością dla inaczej myślącego. „Życie polityczne – w Rosji Radzieckiej stało się natomiast życiem pozornym gdzie jedynym elementem czynnym pozostaje biurokracja – ubolewała Luksemburg. Jak pisała proroczo stosunki gdzie garstka rewolucjonistów, choćby nawet i idealistycznie nastawionych sprawuje władzę „muszą sprzyjać zdziczeniu życia politycznego: zamachy mordowanie zakładników itd.” Dyktatura garstki rewolucjonistów i demokracja burżuazyjna są wedle Luksemburg równie odległe od celu rewolucji jakim jest dyktatura klasy robotniczej: „Tak jest dyktatura!
Ale dyktatura ta polega na sposobie stosowania demokracji, nie na jej zniesieniu, na energicznej, zdecydowanej ingerencji w dobrze nabyte prawa i stosunku gospodarcze społeczeństwa mieszczańskiego.
(…). Ale dyktatura ta musi być dziełem klasy, a nie małej przodującej mniejszości występującej w imieniu klasy”.
Róża Luksemburg pozostaje symbolem walki o coś, co wydaje się paradoksem: demokratyczną dyktaturę proletariatu. Powieść graficzna Kate Evans z pewnością może zainspirować młodych aktywistów do studiowania pism wybitnej rewolucjonistki i do szerszej oddolnej działalności politycznej.
Kate Evans, „Czerwona Róża. Ilustrowana biografia Róży Luksemburg”, zredagowana i opatrzona posłowiem przez Paula Buhle’a, przetłumaczona przez Krystiana Szadkowskiego, Wydawnictwo Ekonomiczna Heterodox, Poznań 2020.
Portal Strajk jest jednym z patronów medialnych polskiego wydania.