Ktoś regularnie odcina londyńskim kotom głowy i ogony. Z chirurgiczną precyzją, zdradzając ciągle ten sam sposób działania. W ciągu ostatnich miesięcy zdarza się to coraz częściej. Według obliczeń policji, ten sam zabójca zabił już ok. 400 kotów oraz mniejszą liczbę królików i lisów. Władze są zaniepokojone. Co będzie, jeśli zabójca zacznie robić to samo z ludźmi?
Policja nie wie, czy sadystyczne czyny są dziełem jednej osoby, czy jakiejś grupy. Mimo wyjątkowego wyposażenia Londynu w kamery, przestępca umiejętnie unika pozostawienia jakichkolwiek śladów, nigdy nie udało się zarejestrować nawet jego sylwetki. Znakiem wyjątkowego zainteresowania władz jest powierzenie śledztwa Państwowej Agencji Walki ze Zbrodniami (NCA), zajmującej się najcięższymi , trudnymi do rozwiązania zagadkami kryminalnymi. PETA, słynna organizacja pro-zwierzęca, wyznaczyła nagrodę za informację o zabójcy, lecz ciągle bez rezultatu.
Według niepotwierdzonych informacji, policja ma rodzaj portretu psychologicznego zabójcy. Kryminalista miałby być białym, wysokim 40-latkiem z Croydon, jeśli wierzyć organizacjom obywatelskim zajmującym się sprawą.
„Wiemy, że istnieje związek między seryjnymi zabójcami i przypadkami przemocy wobec zwierząt” – powiedział dla Sky News Andy Collin, odpowiedzialny za policyjne śledztwo. „Zabójca ma jakiś rodzaj satysfakcji zabijając koty. Obawiamy się, że to go może przestać zadowalać. I weźmie się za ludzi, szczególnie kobiety” – dodał.