Jeszcze więcej niepewności jutra, zamiast wsparcia w kryzysowych czasach, chce zaserwować rząd polskim pracownikom. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pracuje nad przepisami dającymi możliwość „czasowego zwolnienia”.
Jak powiedziała kierująca resortem Marlena Maląg, regulacje, które są właśnie opracowywane w ministerstwie, dałyby właścicielom firm możliwość czasowego zawieszenia stosunku pracy z zatrudnianą osobą. Na razie mówi się o trzech miesiącach, ale, jak przyznała sama minister, konkretów na razie brak. Ministerstwo nic nie wspomina m.in. o tym, czy „zawieszenie stosunku pracy” oznacza dla pracownika mocną gwarancję, że będzie miał do czego wracać.
Z czego zaś miałby się przez trzy miesiące utrzymać? Maląg wspomniała o „dodatku solidarnościowym”, obiecanym przez prezydenta Andrzeja Dudę podczas konwencji wyborczej. Stwierdziła także, znowu bez konkretów, że jej resort pracuje nad podwyższeniem zasiłku dla bezrobotnych. Problem tylko w tym, że najbardziej kompleksowa propozycja wypłacania dodatku dla tracących pracę oraz podniesienia świadczeń dla ludzi bez zatrudnienia znajduje się… w projekcie ustawy złożonym przez Lewicę. W tarczach antykryzysowych rządu Morawieckiego nic o tym nie wspomniano, więc „dodatek solidarnościowy” to na razie miraż. Ile miałby wynosić, gdyby został faktycznie wprowadzony? Prezydent mówił o 1200 zł.
Ministerstwo Rozwoju w ubiegłym tygodniu wyliczało, że w końcu r. 2020 w Polsce będzie półtora miliona bezrobotnych. Łukasz Komuda, ekonomista i ekspert ds. polskiego rynku pracy, w rozmowie z Portalem Strajk szacował, że może ich być nawet dwa razy więcej, a 2,5 mln bezrobotnych to wręcz scenariusz optymistyczny.
Informacje o tym, że kolejny pomysł rządu stawia na wspieranie firm, pogarszając sytuację pracowników, oburzyły lewicowych polityków oraz związkowców.
– To rozwiązanie jawnie sprzeczne z Kodeksem pracy, kwestionujące podstawowe prawa pracownicze i odbierające elementarną stabilność zatrudnienia. Jednym z fundamentów umowy o pracę jest jej ciągłość, a zasady jej rozwiązania są jasno określone w przepisach – zauważa Piotr Szumlewicz, lider związku zawodowego Związkowa Alternatywa, w rozmowie z Portalem Strajk. – Kolejne tarcze zwane antykryzysowymi opierają się na potężnym wsparciu finansowym dla pracodawców, a zarazem pozwalają obniżać wysokość wynagrodzeń pracownikom. Wszystkie te propozycje są zamachem na podstawowe prawa pracownicze i zdecydowanie się im przeciwstawiamy – podsumowuje związkowiec.
– Rządowy szturm na nasze pracownicze prawa trwa – pisze krótko na Facebooku poseł Maciej Konieczny. – Tym razem chodzi o zwalnianie pracowników na próbę na 3 miesiące. Zapewne SMSem. Bo nic tak dobrze nie robi na kryzys jak większe bezrobocie i spadek dochodów.