Najpierw exposé wygłosił szef polskiej dyplomacji. Witold Waszczykowski mówił długo i namiętnie o swoim planie na politykę zagraniczną Polski w 2016 roku. Postawił na zbrojenia, wspieranie Ukrainy, wznowienie śledztwa smoleńskiego i zacieśnianie współpracy z Londynem. Po wystąpieniu ministra przez Sejm przetoczyła się debata. Głos zabrali przedstawiciele wszystkich klubów.
Komentatorzy zwracają uwagę, że Waszczykowski, który przemawiał ponad 2 godziny, zaprezentował w swoim exposé stanowisko jawnie antyunijne. Pytał retorycznie: „kiedy Unia przestanie wtrącać się w nasze sprawy?”. Wyraził również nadzieję, iż UE powróci do modelu z „lat 50.” – czyli ograniczenie współpracy do handlu, odrzucenie wspólnego prawodawstwa, strefy Schengen oraz wspólnej waluty.
Jako głównego, strategicznego partnera dla Polski, szef MSZ wskazał Wielką Brytanię, co szczerze zdziwiło komentatorów, głównie z racji faktu, iż premier Cameronn znajduje się już jedną nogą poza wspólnotą – i prawdopodobnie jeszcze w tym roku będzie chciał opuścić jej szeregi. Waszczykowski nie chce, aby Polska znajdowała się w głównym nurcie integracji europejskiej. Chce zacieśniać współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej. Zacieśniana ma być także współpraca z USA.
– Należy zakotwiczyć Polskę w strukturach Europy Środkowo-Wschodniej – mówił twardo Waszczykowski. – Nasza polityka będzie odważna, realistyczna i skuteczna.
To zapewne w ramach „odwagi” minister spraw zagranicznych zamierza wspierać proeuropejskie dążenia Ukrainy. Poparli go w tym członkowie klubu Kukiz’15 („Ukraina wolna od Putina!”). Współpraca z Rosją natomiast ma opierać się na stawianiu twardych warunków: Moskwa ma oddać wrak tupolewa i skończyć ze swoją polityką „rewizji po-zimnowojennego porządku europejskiego”.
– Ilustracją tej logiki jest rosyjska agresja przeciw Ukrainie i wojna, która de facto toczy się już w tym kraju drugi rok. Rosja zmierza do poszerzania własnej strefy wpływów i zahamowania transformacji demokratycznej tych państw Europy Wschodniej, które dążą do zbliżenia z Zachodem. Jest to polityka wsparta rozbudową rosyjskiego potencjału militarnego i działaniami hybrydowymi, w tym propagandowymi – mówił szef polskiej dyplomacji. – Z przykrością muszę stwierdzić, że naiwnością była wiara, którą okazywał kilka lat temu jeden z moich poprzedników, że Rosja hołduje wartościom demokratycznym i zasadom prawa międzynarodowego, postulując zaproszenie jej do NATO. Zatem „w interesie Polski i Europy leżą pragmatyczne i rzeczowe stosunki z Federacją Rosyjską. Nie jest to łatwe zadanie, zważywszy na odmienność podejścia do stosunków międzynarodowych, które nasi sąsiedzi traktują nie jako sferę współpracy, ale jako sferę geopolitycznej rywalizacji, w której uprawnione jest stosowanie siły”.
„W związku z pogarszającą się sytuacją na wschodniej i południowej flance NATO, Sojusz musi wzmocnić funkcję odstraszania i zdolności obronne” – to kolejne pobożne życzenia Waszczykowskiego, tuż obok „aktywnego włączenia się w rozwiązywanie problemów Afryki i Bliskiego Wschodu”. Minister chce, aby Polska brała udział nadal w operacjach zbrojnych NATO.
Znamienna jest uwaga, od której minister swoje przemówienie rozpoczął: „Dziś niezwykle istotna jest harmonijna współpraca między prezydentem a rządem. Współpraca ta wzmacnia pozycję Polski”.
[crp]