To było tylko kwestią czasu. Teraz tylko trzeba się rozsiąść i spokojnie patrzeć na wywijasy, które będą uskuteczniać liberalni politycy Koalicji Obywatelskiej, by nowelizację kodeksu postępowania administracyjnego jak najbardziej złagodzić. Ciekawe będzie patrzeć, jakich chwytów użyją, ile razy odmienia przez wszystkie przypadki słowo „Polska” i wszystko co podobne. Na razie przedsmak tego mamy w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”.
Już sam tytuł „Spór o Zagładę izoluje Polskę” jest dość charakterystyczny. Przecież to nie jest spór o Zagładę! Przeciętnie inteligentny człowiek doskonale o tym wie.
Michał Szułdrzyński z kolei w komentarzu na drugiej stronie gazety pisze, że „mimo nieakceptowalnej retoryki izraelskich władz w interesie Polski nie jest teraz patriotyczne wzmożenie”. Reakcje na izraelskie obraźliwe teksty nie są „patriotycznym wzmożeniem”. Skandal wokół zmiany przepisów administracyjnych sprowadza komentator „Rz” do winy PiS w kształtowaniu pozycji międzynarodowej Polski „w szóstym roku rządów PiS”.
Owszem, w polityce międzynarodowej nie mamy dobrych kart i jest to wina tak PiS, jak i poprzednich rządów. Jednak zarzucanie, że obecna sytuacja jest winą tylko PiS jest nieprawdą. Narzeka dziennikarz, że rząd nie przygotował się dyplomatycznie do „zmian, które wywołały takie emocje”. Jak miał się przygotować, czemu miał się przygotować do zmiany prawa realizującej wyrok Trybunału Konstytucyjnego sprzed 6 lat, nie mam pojęcia. Ale kluczowy jest początek tego zdania: „pozostawiając na boku kwestię samej reprywatyzacji (…)”.
Nie. Nie da się zostawić na boku kwestii samej reprywatyzacji, bo ona jest istotą wprowadzonych zmian w przepisach.
Nowelizacja Kpa kończy proces często bandyckiej, niesprawiedliwej i mafijnej reprywatyzacji, która była źródłem ludzkich krzywd, tragedii i tragicznych zgonów. Zamyka drogę nieuczciwym ludziom, którzy zrobili z reprywatyzacji źródło miliardowych dochodów. Reprywatyzacji nie da się zostawić na boku. Nie da się też zwekslować dyskusji na tory Holocaustu, polskiego antysemityzmu i historii stosunków polsko-żydowskich. To rzeczy ważne i mówić o nich trzeba wielokrotnie. Mieszać z reprywatyzacją – nie wolno.
Jakie miejsce w tym sporze powinna zająć lewica, z dużej i małej litery? W zasadzie wszystko w tej sprawie, co powinien wiedzieć człowiek lewicy, napisała wczoraj red. Małgorzata Kulbaczewska-Figat. Trudno dodać do jej komentarza cokolwiek nowego. Jedno jest jasne: jeżeli lewica (i Lewica) w ostatnim momencie przyłączą się do narracji, którą już teraz rozpoczynają liberałowie, to skompromituje się i zhańbi ostatecznie.
A pokusy będą. Eurodeputowany Paweł Zalewski dziś w „Rz” woła: „Mam nadzieję, że Senat odwróci decyzję Sejmu, która odbiera polskim obywatelom wyzutym przez komunistów ze swojej własności możliwości dochodzenia sprawiedliwości”. Paweł Zalewski przedstawia się jako poseł niezależny, ale to nie powinno nikogo zmylić. Jego dotychczasowe polityczne wybory każą traktować jego słowa jako nad wyraz reprezentatywne dla liberałów. Oni zawsze będą trzymać stronę prywatyzujących, a nie prywatyzowanych. Lewica koło takich ludzi stać nie ma prawa.