Kolejna „dobra zmiana” w służbie zdrowia – od 1 lipca Ministerstwo Zdrowia chce wprowadzić w życie rozporządzenie likwidujące etaty psychologów w szpitalach na oddziałach udarowych oraz geriatrii. Do ¼ zredukowany zostanie etat na oddziałach rehabilitacji neurologicznej.
Konsultacje społeczne prowadzono w skróconym czasie – trwały ponoć tylko 21 dni. Środowisko psychologów, neuropsychologów i terapeutów jest oburzone, ponieważ informacja o zmianach dotarła do nich za późno, gdy praktycznie nie mogli już zareagować i powstrzymać „dobrej zmiany”.
Mimo że rozporządzenie za chwilę ma wejść w życie, psychologowie związani ze służbą zdrowia, psychologowie kliniczni, a także konsultanci wojewódzcy i krajowi wysyłają do ministerstwa zdrowia protesty. Apelują o to również do pacjentów – swój głos sprzeciwu wysłać radzą na ministerialne adresy bezpośrednio do urzędników na m.misiura@mz.gov.pl oraz j.startek@mz.gov.pl.
Argumentują, że praca psychologa jest ważną częścią procesu dochodzenia do siebie pacjenta po udarze, gdy bardzo często występują zaburzenia świadomości, pamięci i komunikacji. „Udar, uraz mózgu, stan po operacjach neurochirurgicznych itd. może wiązać się (oprócz niedowładów) z zaburzeniami mowy, pamięci, myślenia, itd. , które mogą w sposób bardziej istotny niż niedowład zaburzać lub uniemożliwiać samodzielne funkcjonowanie pacjenta. Świadomość społeczna, a nawet lekarska dotycząca roli psychologa w tych dysfunkcjach jest niestety niska. Według obecnych standardów, najskuteczniejsza jest jak najszybsza rehabilitacja, zalecana jest praca rehabilitacji neuropsychologicznej i/lub neurologopedycznej około 5 godzin dziennie dla pacjenta. Zatrudnienie psychologa w wymiarze 1/4 etatu uniemożliwia jakąkolwiek pomoc. Dodatkowo neuropsycholog jest niezbędnym członkiem zespołu diagnostycznego, który niejednokrotnie wskazuje kierunek diagnozy zespołów otępiennych. Właściwa diagnoza warunkuje późniejsze leczenie medyczne” – piszą w swoim apelu na Facebooku na stronie „Neuropsychologia”.
Dla tych, którzy zastanawiali się, z czego PiS opłaci swoje obietnice – właśnie zaczynamy poznawać odpowiedzi. Czekamy z niecierpliwością na kolejne oszczędności kosztem wszystkich obywateli.