Odrodzenie tej firmy zapowiedział Kaczyński. Na razie pracownicy mają dość i protestują
Piotr Nowak
Grupa osób zatrudnionych w sanockich zakładach Autosan przeprowadziła protest przed halą fabryczną. Pracownicy domagają się wzrostu wynagrodzeń i dokapitalizowania spółki, co obiecał niedawno Jarosław Kaczyński.
Protest odbył się podczas przerwy śniadaniowej. Pracownicy chcieli w ten sposób zakomunikować zarządowi, że unikanie dialogu ze związkami zawodowymi nie jest dobrym rozwiązaniem. Dyrekcja nie jest skora do rozmów ze stroną pracowniczą, bo personel ma pewne oczekiwania. Chodzi o podniesienie pensji. Czwartkowa manifestacja była już drugim sygnałem zatrudnionych. Taki protest odbył się tydzień temu. Pracownicy chcieli też zasygnalizować, że ignorowanie ich głosu, może doprowadzić do sięgnięcia po bardziej radykalne formy wyrażania niezadowolenia ze strajkiem włącznie. Jakie są oczekiwania pracowników? Chcą podniesienia stawki godzinowej o 1–1,5 zł. Obecnie średnia zarobków pracowników na produkcji wynosi 2,2 tys. zł brutto. Gdy otrzymują nadgodziny i pracują po 12 godzin, mogą zarobić 2,8–3 tys. zł brutto. – Kiedyś ta firma świeciła przykładem dobrego traktowania pracowników. Teraz pokazuje, jak ludzi nie należy traktować – skomentował postawę zarządu jeden z zatrudnionych. Co na to firma? Prezes zarządu Adam Grzela obiecał, że jeszcze w tym miesiącu zostanie wprowadzony regulamin wynagrodzenia, co jest jednym z postulatów związkowców. W sprawie podwyżek nie usatysfakcjonował pracowników. Przekonywał, że firma nie ma środków na zwiększenie budżetu płac, a więc temat podjęty zostanie najwcześniej w 2019 roku. Apetyty pracowników sanockiego zakładu wzrosły po tym jak Jarosław Kaczyński w październiku, podczas wizyty w podkarpackim mieście, zapowiedział przejęcie spółki przez PGE. Taki ruch oznaczałby napływ ogromnego kapitału i możliwość rozpoczęcia produkcji nowoczesnych elektrycznych autobusów. „I to też będzie specjalność tej fabryki, ona ma wielką przyszłość. Autosan ma wielką przyszłość, a to jest niemała część przyszłości Sanoka” – mówił Kaczyński.