Po trwających 43 godziny rozmowach przedstawiciele obydwu państw koreańskich doszli do porozumienia, doprowadzając do uregulowania napiętej sytuacji, jaka wytworzyła się na Półwyspie Koreańskim w zeszłym tygodniu. Wówczas to armia Korei Północnej została postawiona w stan najwyższej gotowości bojowej, a w rejonie graniczącym z Koreą Południową wprowadzono stan wojenny. Z kolei do „natychmiastowej reakcji na prowokacje ze strony Północy” upoważniła armię Południa prezydent Park Geun-hye.
W sześć dni później Korea Południowa rozpoczęła wojnę propagandową, nadając z potężnych głośników w pasie przygranicznym wezwania do obalenia władz w Phenianie. Według źródeł południowokoreańskich, strona północna otworzyła ogień w kierunku głośników. Z kolei Północ oskarżyła Południe o ostrzał swojego terytorium.
Sytuacja znalazła się na ostrzu noża, kiedy Phenian zażądał zaprzestania wyłączenia głośników do soboty do godziny 17 miejscowego czasu, zapowiadając, że w przeciwnym razie podejmie akcję militarną. Jednocześnie zarówno władze chińskie, jak i wywodzący się z Korei Południowej sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon, wezwali do uregulowania konfliktu drogą negocjacji.
Faktycznie doszło do takich rozmów – w strefie zdemilitaryzowanej w miejscowości Panmundżon po stronie południowej. Był to pierwszy kontakt na wysokim szczeblu od momentu objęcia urzędu prezydenta Republiki Korei przez Park Geun-hye w lutym 2013 r. W wyniku negocjacji strona południowokoreańska zgodziła się na zaprzestanie nadawania audycji propagandowych, natomiast Korea Północna wyraziła ubolewanie z powodu incydentu z 4 sierpnia. Ponadto zawarto 6-punktowe porozumienie przewidujące m.in. posiedzenie grupy roboczej Czerwonego Krzyża w sprawie spotkania rodzin oddzielonych w wyniku wojny koreańskiej. Zapowiedziano też regularny dwustronny dialog między obydwoma państwami koreańskimi.