Od 1 września płocki PKS likwiduje wszystkie połączenia lokalne – za wyjątkiem dotowanych, czyli dojazdów do szkół. To już piąty oddział PKS na Mazowszu, który tego lata zwinął nierentowną działalność przy zupełnej bezradności władz województwa.
„Mimo wprowadzonych optymalizacji operacyjnych, nasz model biznesowy pozostawał długoterminowo nierentowny. Nasze starania, aby zapewnić mieszkańcom regionu dogodną siatkę połączeń, niestety nie mogą być dłużej kontynuowane ze względu na generowaną stratę. Istotny wpływ na tę decyzję ma też m.in. brak uregulowań prawnych, które zapewniałyby stabilne podstawy do inwestowania i rozwoju” – oświadczył zarząd spółki PKS Płock należący do grupy Mobilis.
Magdalena Selder, dyrektor marketingu, powiedziała, że decyzja podyktowana jest jedynie względami ekonomicznymi. – Obsługa dotychczasowych rozkładowych kursów pozostawała długoterminowo nierentowna, a spółka działa w oparciu o przepisy Prawa handlowego i w zasadzie nie może do tego dopuszczać – oznajmiła.
Marną pociechą jest fakt, że po 1 września realizowane będą nieliczne przewozy szkolne oraz pracownicze, przy czym w większości przypadków kontrakty zawierane są w tzw. modelu otwartym, a więc kursy dostępne będą dla wszystkich chętnych. Ograniczenie mobilności mieszkańców mniejszych miejscowości jest jednak oczywiste.
Mobilis twierdzi, że musiał zlikwidować nierentowne kursy PKS Płock, bo spółki prawa handlowego nie mogą prowadzić działalności trwałe deficytowej. @TrnsprtPblczn https://t.co/Z0315pbjuL
— kasper fiszer (@kasper_fiszer) 10 sierpnia 2018
Pada kolejny PKS na Mazowszu. PKS Płock likwiduje wszystkie połączenia lokalne https://t.co/6wrG8mMY3N
— Grzegorz Kula (@KulaGrzeg524) 10 sierpnia 2018
Jest to już kolejny po Ciechanowie, Przasnyszu, Ostrołęce oraz Mińsku Mazowieckim mazowiecki PKS, który zakończył działalność, a wiele innych ograniczyło przewozy. W każdym przypadku przyczyną była nierentowność: władze wojewódzkie refundują tylko ulgi, co okazało się niewystarczające, by przewoźnicy przetrwali.
Fundacja Nowe Spojrzenie razem z mazowieckim OPZZ zwróciła się do marszałka woj. mazowieckiego, Adama Struzika. Jednak ten rozłożył bezradnie ręce: „W świetle obowiązującego prawa powołanie nowej instytucji zajmującej się organizacją publicznego transportu zbiorowego na terenie województwa (…) nie jest możliwe. Nowelizacja ustawy o publicznym transporcie zbiorowym aktualnie procedowana jest na poziomie ministerialnym i nie jest znana data jej wejścia w życie, jak również nie są znane ostateczne rozwiązania, jakie zostaną w niej zapisane. Ten stan rzeczy ma miejsce od kilku lat. Dalsze działania województwa jako organizatora, w tym między innymi ewentualna aktualizacja Planu transportowego, będzie mogła być przeprowadzona w oparciu o zaktualizowane rozwiązania ustawowe, na podstawie wcześniej przeprowadzonych analiz” – odpisał związkowcom.
Problem od dawna nagłaśnia partia Razem, która na kwestie transportowe położyła szczególny nacisk w swoim programie na wybory samorządowe. Dziś w Płocku jej aktywiści zorganizowali kolejną konferencję prasową w sprawie.
#Prywatyzacja nie działa! #rzezPKSow trwa! Upadł płocki PKS, a przez bierność @StruzikAdam mieszkańcy #Mazowsze są odcinani od transportu publicznego. Na konferencji prasowej, wspólnie z Jerzym Piórowiczem, koordynatorem @partiarazem w #Płock, przedstawiliśmy wizję #Razem pic.twitter.com/zQydMJWpne
— Mateusz Dobrowolski (@MatDobro) 10 sierpnia 2018