Prezydent Paragwaju Mario Abdo triumfalnie pozował do zdjęć na miejscu akcji wojskowej, w wyniku której zginęły dwie małe dziewczynki. Argentyński rząd i komisarz ONZ ds. Praw Człowieka domagają się wyjaśnień w sprawie tej operacji.
Od 2004 roku w Paragwaju trwają walki między wojskami rządowymi a Ejército Paraguayo del Pueblo (EPP), czyli Ludową Armią Paragwaju – marksistowską grupą partyzancką prowadzącą powstanie władzom i wielkim posiadaczom ziemskim. „Przeprowadziliśmy udaną operację przeciwko Ejército Paraguayo del Pueblo. Dwóch członków tej zbrojnej grupy zginęło w walce. Oficer jest ranny ” – napisał 2 września na Twitterze prezydent Mario Abdo z prawicowej i nacjonalistycznej Partii Colorado. Prawdopodobnie nie wiedział on jeszcze wtedy, jaki był faktyczny efekt akcji jednostki specjalnej. Naprawdę bowiem w wyniku ataku na obóz oddziału EPP śmierci poniosła jedenastoletnia María Villalba i jej kuzynka – rówieśniczka Lilian Villalba. Dzieci zostały wielokrotnie postrzelone przez żołnierzy.
Kiedy sprawa zaczęła wychodzić na jaw, rząd od razu podjął działania, by ją zatuszować. Prezydent Abdo zdążył już bowiem pojechać na miejsce akacji i obfotografować się w triumfalnych pozach, chwaląc się w mediach społecznościowych ,,skutecznością wojsk rządowych”. W kolejnym komunikacie podano, że zabite zostały kobiety, ale pełnoletnie i wspierające EPP. Duży pośpiech i przeprowadzenie po cichu ich pogrzebu uzasadniano zagrożeniami związanymi z pandemią koronawirusa. Trzy dni później ujawniona zostały tożsamość zabitych, sąd nakazał ekshumację. Zabite dziewczynki okazały się obywatelkami Argentyny, dlatego argentyńskie MSZ natychmiast interweniowało i zażądało wyjaśnień. W środę prezydent tłumaczył się z całej sprawy na forum paragwajskiego parlamentu, posiedzenie było jednak zamknięte dla zewnętrznych obserwatorów.
,,Nie zdziwiła mnie reakcja prezydenta. Podąża on tą samą drogą, co [były dyktator – przyp. red.] Alfredo Stroessner, który wyrządził tak wiele szkód ludności Paragwaju.” – mówiła mediom matka zamordowanej Lilian, Miriam Villalba. Opowiedziała ona, że jej córka i siostrzenica urodziły się w Argentynie. Ona wraz rodziną pochodzą z Paragwaju. Ojcowie obu dziewcząt są członkami partyzantki EPP. Miriam rozwiodła się z ojcem Lilian, mimo to jednak jej rodzina od lat jest prześladowana przez aparat bezpieczeństwa prawicowych władz Paragwaju. „Największym marzeniem dziewcząt było spotkanie z ojcami” – powiedziała dziennikarzom Villalba. Dlatego w listopadzie zeszłego roku udali się do Paragwaju. Zamknięcie granicy z powodu pandemii uniemożliwiło im powrót do Argentyny.
Zabójstwo dziewczynek zbulwersowało opinię publiczną w Argentynie. W kilku miastach odbyły się już demonstracje domagające się sprawiedliwości i wyjaśnienia sprawy. W takim proteście w mieście Posadas uczestniczyła też Miriam Villalba, która zdążyła już opuścić Paragwaj. ,,Schwytali, torturowali i stracili dziewczęta. Spalili swoje ubrania i założyli kamuflaż. Następnie pochowali ich razem w pudełku” – opowiadała zgromadzonym na demonstracji, oskarżając rząd Paragwaju.
Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka (OHCHR) również domaga się wyjaśnień na temat tego ataku. „To bardzo poważny incydent, w którym zginęły dwie dziewczynki, które państwo powinno chronić, ponieważ jest zobowiązane do ochrony praw człowieka wszystkich dziewcząt, chłopców i młodzieży w tym kraju” – powiedział Jan Jarab, przedstawiciel Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka w Ameryce Południowej.