W czwartek 15 marca na ulicach stolicy Francuzi protestowali przeciwko inicjatywie Emmanuela Macrona, która weszła w życie na początku roku: prezydent zwiększył opodatkowanie emerytur wyższych niż 1 283 euro.
Demonstrację zorganizowało dziewięć związków zawodowych, między innymi Powszechna Konfederacja Pracy (CGT) i Siła Robotnicza (FO). Związkowcy przyznali, że rozumieją motywacje Macrona, który tłumaczył, że musi jakoś zrekompensować obniżenie składek na fundusz pomocy bezrobotnym i na ubezpieczenie zdrowotne, jednak z całą mocą sprzeciwiają się „wykorzystywaniu i wyżymaniu emerytów”.
Na jednym z transparentów niesionych w czasie marszu porównano Macrona do Robin Hooda a rebours – który zabiera biednym, by jeszcze więcej dać zamożnym.
Macron w ostatnią środę miał apelować do francuskich emerytów: – Proszę was o maleńki wysiłek: pomóżcie mi w pobudzeniu francuskiej gospodarki!
To rozsierdziło seniorów, którzy podkreślali, że jest to pierwsza reforma, która bezpośrednio bije ich po kieszeniach, choć masowo głosowali na Macrona przeciwko Marine Le Pen.
Look up, https://t.co/0sQ1d2CpJU
— PM Sharing (@pmsharing) 15 marca 2018
Szykują się kolejne protesty: francuskie związki zawodowe na 22 marca zwołały strajk urzędników – ponieważ rząd planuje likwidację 120 tysięcy stanowisk w sektorze publicznym. Tego samego dnia zastrajkują też pracownicy francuskich kolei.
Rząd zapowidział też generalną reformę systemu emerytalnego na lato 2019. Do tej pory istniało 39 systemów naliczania emerytur, wkrótce kryteria mają zostać ujednolicone. Tegoroczna reforma podwyższająca opodatkowanie śwoadczeń uderza w 60 procent francuskich emerytów.