Podział społeczny dokonany przez PiS, a podjęty przez środowiska neoliberalne stał się faktem.
19 grudnia w największych polskich miastach miały miejsce kolejne demonstracje sprzeciwu wobec działań prezydenta Dudy i rządu PiS wobec Trybunału Konstytucyjnego. Organizatorem był, tradycyjnie Komitet Obrony Demokracji. Poza przemawiającymi politykami lub ludźmi związanymi z partiami politycznymi (Henryk Wujec, Monika Płatek) tym razem sięgnięto również po celebrytów. Przemawiali: Krzysztof Materna, Maja Komorowska, Agnieszka Holland i Tomasz Lis.
W stolicy zgromadziło się około 13 tysięcy ludzi. Zgromadzenie zostało jednak przerwane wcześniej z powodu alarmu bombowego. Policja nie uznała go wprawdzie za poważny i nie wydała polecenia zakończenia manifestacji, ale organizatorzy uznali, że lepiej będzie zakończyć demonstrację nieco wcześniej i o 13,40 ludzie powoli się rozchodzili.
Podobne zgromadzenia miały miejsce w Łodzi, Lublinie, Gdańsku, Katowicach; ogółem w 22 dużych polskich miastach oraz w kilku europejskich metropoliach: Londynie, Brukseli, Lizbonie, Tokio oraz Nowym Jorku.
Protestujący nieśli transparenty z hasłami: „Stop gwałceniu Konstytucji”, „Obronimy demokrację”, „Tu jest Polska”, „To jest zamach na demokrację”, „pod osłona nocy PiS kraj na dno toczy”.
Rosnący sprzeciw części aktywnego politycznie społeczeństwa stawia w trudnej sytuacji rządzącą partię, która z dnia na dzień traci popularność, jednocześnie radykalizując swoich zwolenników i wymuszając przyspieszenie działań, skierowanych przeciwko kolejnym instytucjom państwa. Nie wydaje się możliwe, by w najbliższym czasie atmosfera w Polsce zmierzała ku uspokojeniu.
[crp]